Wojciech Mann o wolności wypowiedzi: "Dlaczego mam sobie zakładać kaganiec?"
Dwa lata temu Wojciech Mann rozstał się z Programem Trzecim Polskiego Radia. Dziennikarz zawsze wypowiada swoje opinie głośno, co doprowadziło do końca jego kariery w Trójce.
30.03.2022 | aktual.: 30.03.2022 11:29
Dwa lata temu, po 55 latach pracy na antenie, Wojciech Mann odszedł z radiowej Trójki. Decyzja była gestem solidarności wobec zwolnionej wcześniej Anny Gacek, z którą dziennikarz prowadził audycję "W tonacji Trójki". Dawna legenda Programu Trzeciego dziś spotyka się ze słuchaczami na antenie Radia Nowy Świat, którego jest jednym z założycieli.
Mann nie unika jednak komentowania sytuacji w Trójce i wyrażania swoich poglądów. Najczęściej robi to za pośrednictwem Facebooka.
Teraz w rozmowie z Plejadą odpowiedział na pytanie, czy wróciłby do Trójki, gdyby dostał propozycję stworzenia tego radia na nowo: - Gdybym był pogodnym emerytem, który pogodził się z tym, że nie wytrzyma w Trójce, którą zniszczono, i nagle okazałoby się, że ktoś chce ją odbudować, myślę, że sprawdziłbym, ile mam jeszcze siły i ochoty, i przemyślałbym sprawę. Wydarzyłoby się to, gdybym był emerytem siedzącym na przyzbie i wspominającym swoje życie. Jestem jednak aktywnym radiowcem, moja lojalność i przywiązanie są przy Radiu Nowy Świat. Nie wiem, czy potrafiłbym powiedzieć kolegom: "Słuchajcie, dostałem propozycję, do widzenia". Nie umiem w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie. Oferta z tamtej strony musiałaby być niezwykła, ale nie wiem, czy na stare lata zdecydowałbym się na taki transfer.
Mann skomentował też swoją aktywność facebookową:
- Trzeba bardzo uważać, żeby nie dać się ponieść zachwytowi nad sobą samym. Pojawiają się chwile refleksji, czy powinienem wychodzić poza prezentację muzyki, ale potem myślę, że każdy z nas wypowiada swoją opinię. Dlaczego mam nakładać sobie kaganiec, kiedy coś doprowadza mnie do furii albo denerwuje? Społecznościowy nurt facebookowy daje mi swobodę. Nikogo nie namawiam do złego, mówię, co myślę, można się z tym zgodzić albo nie.