Wojciech Mann o Trójce: "Została zniszczona i rozjechana prymitywnym walcem"
Rok temu Wojciech Mann rozstał się z Programem Trzecim Polskiego Radia po 55 latach pracy. Dziennikarz cały czas nie szczędzi gorzkich słów na temat państwowej rozgłośni.
Dokładnie rok temu, po 55 latach pracy na antenie, Wojciech Mann odszedł z radiowej Trójki. Decyzja była gestem solidarności wobec zwolnionej wcześniej Anny Gacek, z którą dziennikarz prowadził audycję "W tonacji Trójki". Dawna legenda Programu Trzeciego dziś spotyka się ze słuchaczami na antenie Radia Nowy Świat, którego jest jednym z założycieli. Obecnej sytuacji w Trójce Mann nie zamierzał jednak przemilczeć.
W ostatniej rozmowie z Wirtualnymi Mediami Mann m.in. ocenił działalność Radia Nowy Świat po kilku miesiącach. - Gdybym miał się zmobilizować do obiektywnej oceny, to powiedziałbym, że w bardzo krótkim czasie udało się stworzyć radio na dobrym poziomie. Ale tu mała dygresja: na początku działalności spotykałem się z komentarzami "życzliwych", że rusza Radio Emeryt albo Radio Dom Starców. (...) Dojrzałych głosów jest parę, ale całość to wielka grupa debiutantów czy ludzi po rozgłośniach studenckich. Ze średnią wieku w okolicach 30-tki. I to niesamowicie cieszy. To z jednej strony daje okazję "wstrzyknąć" sobie trochę ich entuzjazmu, a z drugiej tych, którzy tego chcą, paru warsztatowych rzeczy nauczyć - zdradził dziennikarz.
Legenda radia wyznała również, jak dziś zapatruje się na "nową wersję" Trójki. - Trójki już nie ma. Została zadeptana, zniszczona i rozjechana prymitywnym walcem. Stoi budynek, wisi neon, może nawet świeci. Ale nie ma Trójki. Dlatego mogę życzyć wszystkim mediom w Polsce, żeby zniknęła opresyjna, beznadziejna, tępa, propagandowa władza. I wtedy zobaczymy, czy na gruzach tego dziadostwa co nabudowali, pakowania wszędzie tej ohydnej propagandy, da się odbudować coś, co będzie miało klasę i format dawanych mediów - wyjaśnił.
Przy okazji nie potrafił się powstrzymać przed wyrażeniem opinii na temat Telewizji Polskiej. - Ja zaglądam do TVP. Ale przyznaję, odrzuca mnie. Niedawno z ciekawości obejrzałem jej nowy program kabaretowy. Zapowiedzi były szumne, a ja przecież w swojej działalności również zahaczałem o kabaret i satyrę. Tak nieśmiesznego widowiska, opakowanego w błyski, światła i kolorowe reflektory, już dawno nie widziałem. Obejrzałem ten pierwszy wieczór i byłem kompletnie przygnębiony - podsumował Mann.