Wieloletni komentator Eurowizji o TVP. "Uczestniczy tylko z obowiązku"
Przez ostatnich 30 lat z przerwami był związany z Konkursem Piosenki Eurowizja. Pewnego razu po prostu nie dostał propozycji komentowania przebiegu wydarzenia. Artur Orzech oskarża o to TVP.
Przez sporą część kariery pracował w radiu: najpierw Jedynce, potem Trójce. Na przełomie lat 90. i 2000. prowadził programy muzyczne na kanałach telewizji polskiej, m.in. "Muzyczną Jedynkę", "Twoją Listę Przebojów" czy "Śpiewaj i walcz". W latach 2019–2021 był gospodarzem odnowionej wersji talent show "Szansa na sukces", w której to funkcji zastąpił niezapomnianego Wojciecha Manna.
Telewidzom, a przede wszystkim fanom popularnego Konkursu Piosenki Eurowizja, kojarzył się szczególnie z relacjonowaniem tego dorocznego święta muzyki. Był z nim związany przez niemal 30 lat, od 1992 do 2020 r., z krótkimi przerwami w latach 1996–1997 z racji przeniesienia do Polskiego Radia i w latach 2012–2013 z uwagi na brak udziału polskiej reprezentacji w rywalizacji.
Od 2004 r. odpowiadał również za komentowanie konkursu dla Juniorów, a w latach 2007–2008 także w kategorii tanecznej. To on był twarzą wielu krajowych eliminacji, które odbywały się w minionych dwóch dekadach. W 2017 r. był nawet jednym z jurorów w przedbiegach do Eurowizji dla Dzieci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Orzech nagle odsunięty od Eurowizji
Po tak długiej współpracy wiele osób było zdziwionych faktem, że nagle Artur Orzech został odsunięty od relacjonowania wzbudzającego wiele emocji wydarzenia. W rozmowie z Plejadą prezenter wyznał, że po rezygnacji z prowadzenia "Szansy na sukces" nie miał kontaktu z TVP, a co za tym idzie, nie został zaproszony do komentowania Eurowizji.
To z doniesień medialnych dziennikarz dowiedział się, kto go zastąpi. – (...) zamiast jednego Orzecha (...) zatrudniono dwóch nie-Orzechów – skomentował pojawienie się w jego miejscu Marka Sierockiego i Aleksandra Sikory. Samego wyboru nie chciał zbyt szeroko komentować.
– Nie chciałbym rozwijać tego wątku, bo chcąc nie chcąc jestem emocjonalnie związany z Eurowizją. Po prostu liczę na to, że będzie ją komentował ktoś, kto na poważnie traktuje ten konkurs, żyje nim i nie podchodzi do tego, jak do odwalenia kolejnego zadania do wykonania – przyznał w wywiadzie udzielonym Plejadzie. Na pytanie, czy nie chce ocenić umiejętności swoich następców uciął temat: – Tam nie ma czego oceniać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Blanka - Solo (LIVE) | Poland 🇵🇱 | Grand Final | Eurovision 2023
"Tylko poczucie obowiązku"
Orzech odniósł się do zamieszania, które wywołało w tym roku wybranie Blanki z piosenką "Solo" jako reprezentantki kraju w Eurowizji. Jako jeden z nielicznych dziennikarz nie krytykował piosenkarki, choć sam miał wątpliwości co do słuszności tej decyzji. Przewidywał, że nie odniesie ona spektakularnego sukcesu w rywalizacji, w której liczą się tylko zwycięzcy.
Według prezentera wynika to jednak z głębszego problemu, jakim jest podejście telewizji publicznej do popularnego konkursu. – (...) Nie powinno nas dziwić to, że częściej wracamy na tarczy [niż z tarczą – przyp. aut.] – zaczął Orzech.
– Myślenie o Eurowizji jest u nas niezmienne od lat i to mnie boli. Mam wrażenie, że to, co robi TVP, nie wynika z chęci uczestnictwa w tym konkursie, tylko z poczucia obowiązku. Do Eurowizji nie da się przygotować w dwa miesiące – tak jak do koncertu sylwestrowego. A tak to u nas wygląda. Dopóki nie będziemy na poważnie do tego podchodzić i nie będziemy się do tego rzetelnie przygotowywać, cały czas będziemy plasować się w połowie lub na końcu stawki, licząc jedynie na łut szczęścia – wyjaśnił swój punkt widzenia dziennikarz.
Czy Polska wystąpi na Eurowizji?
Orzech ma nawet kilka pomysłów na to, jak polscy wokaliści mogliby się przygotowywać do występu na Eurowizji, ale nie ma zamiaru ich na razie zdradzać. Według niego może się nawet okazać, że Telewizja Polska, którą czekają nieuchronne i zakrojone na szeroką skalę zmiany, nie będzie w ogóle zainteresowana udziałem w konkursie.
– A dlaczego nie? Przecież zdarzały się konkursy, w których nie występowaliśmy i świat się nie zawalił. Oczywiście, jeśli zapadałby taka decyzja, bolałoby mnie to, bo uważam, że Eurowizja to konkurs, który daje możliwość godnego pokazania się całej Europie i nie tylko. Ogląda ją prawie 200 mln ludzi na całym świecie. Ale biorąc pod uwagę to, co działo się przez ostatnie lata w mediach publicznych, chyba już nic mnie nie zdziwi – skomentował prezenter.
Jednocześnie przypomniał, że zawsze w trakcie trwania Eurowizji uruchamia swój kanał na YouTubie, na którym komentuje to, co dzieje się na scenie. Zadeklarował również chęć współpracy z TVP, gdyby zamierzała ona wystawić polskiego kandydata w przyszłorocznej edycji wydarzenia.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o najlepszych (i najgorszych) reklamach świątecznych, wielkich potworach w "Monarchu" na AppleTV+ i szokującym znęcaniu się na ludźmi w "Special Ops: Lioness" na SkyShowtime. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.