Widzowie "Ślubu od pierwszego wejrzenia" są wściekli. Nie na to czekali
Nie tak to miało wyglądać. Zamiast relacji ze ślubów uczestników "Ślubu od pierwszego wejrzenia", widzowie otrzymali kilkanaście scen niepublikowanych materiałów z wieczorów panieńskich. Nic dziwnego, że fanom puściły nerwy.
20.03.2021 10:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Ślub od pierwszego wejrzenia" to od kilku lat murowany hit TVN7. Widzowie pokochali ten format, o czym świadczą wysokie wyniki oglądalności (po trzech tygodniach emisji ogląda średnio 763 tys. osób). Ci, którzy nie mogą doczekać się odcinka w telewizji, mogą wykupić specjalny przedpremierowy pakiet na player.pl. W ten sposób można było obejrzeć to, co widzowie TVN7 zobaczą dopiero za tydzień. I ten system doskonale sprawdzał się przez pierwsze cztery odcinki. Czar prysł, gdy w ostatni piątkowy wieczór na platformie miał zostać opublikowany długo wyczekiwany przez fanów odcinek ze ślubami trzech par.
Zamiast rozwiązania zagadki, których uczestników sparowali ze sobą eksperci, widzowie dostali... "kilkanaście scen niepublikowanych materiałów z wieczorów panieńskich, przygotowań do ślubów czy przyjazdów na miejsce ceremonii". Na reakcję rozżalonych i wściekłych internautów nie trzeba było długo czekać.
"Do bani, czekasz cały tydzień na ten najważniejszy odcinek, a tu surprise i znowu musisz czekać tydzień... Ale wymyślają", "Nie wiem, za co płaci się abonament. To wprowadzanie klienta w błąd. Żenada i brak profesjonalizmu", "Godzina programu prawie, a same powtórki z poprzedniego. Lipa!" - grzmią niezadowoleni widzowie na oficjalnym profilu TVN na Instagramie.
Przypomnijmy, że podobna sytuacja miała miejsce w finale poprzedniej edycji. Ostatni odcinek 4. edycji również nie został wcześniej opublikowany na platformie. Choć łatwo się domyślić, że taka decyzja stacji podyktowana jest chęcią utrzymania napięcia przed pokazaniem najważniejszych momentów programu i obawą przed wcześniejszym wyciekiem informacji, to trudno dziwić się reakcjom rozczarowanych widzów.