"Wiadomości" znowu atakują TVN. W kółko powtarzali jedno słowo
Spór o uchodźców na granicy polsko-białoruskiej trwa, a razem z nim zaostrza się walka polskiego rządu z opozycją. TVP i TVN budują odmienne narracje w przedstawianiu całej sytuacji. Przy czym redakcja "Wiadomości" regularnie uderza w konkurencję, która, jak wynika z najnowszego reportażu, powtarza "białoruską propagandę".
28.08.2021 22:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Propaganda" to słowo-klucz, które "Wiadomości" jak mantrę powtarzały w sobotnim wydaniu (28.09). - Działanie opozycji wpisuje się w narrację reżimu Łukaszenki. Propaganda białoruska mówi o wielkim głodzie i pragnieniu imigrantów na granicy. Jednym głosem z białoruską propagandą mówią politycy opozycji, formułującej histeryczne apele – mówił reporter "Wiadomości", którego wypowiedź przerywały wstawki z białoruskiej telewizji.
- Poseł Platformy Obywatelskiej stał się bohaterem białoruskiej i rosyjskiej propagandy, która ostro atakuje Polskę – ciągnął dziennikarz TVP, przypominając głośny bieg na granicy posła Franciszka Sterczewskiego. Białoruska telewizja pokazała go jako ofiarę polskiej Straży Granicznej. A kilka dni temu był wyszydzany w TVP Info.
W "Wiadomościach" widzowie dowiedzieli się również, że "niektóre komercyjne media w Polsce" powtarzają "propagandowe tezy" białoruskich służb. Po czym TVP wbiła szpilę "Faktom" stwierdzeniem, że "dla pracowników stacji TVN fakty nie mają żadnego znaczenia".
- Co więcej, na swojej antenie kolportują propagandowe materiały białoruskiego reżimu – mówiono w "Wiadomościach", podpierając się starciem, do jakiego doszło w "Faktach po Faktach" między Katarzyną Kolendą-Zaleską a Pawłem Jabłońskim. Wiceminister Spraw Zagranicznych zarzucił na antenie TVN24, że dziennikarze tej stacji "bez żadnej żenady posługują się propagandowymi materiałami białoruskich służb".
- To są "Fakty" TVN z czwartku. To jest białoruski komitet pograniczny w służbie Aleksandra Łukaszenki – mówił Jabłoński, pokazując wydrukowany kard z "Faktów". - Wy pokazujecie te propagandowe materiały w waszej stacji informacyjnej. Wstyd mi, że działają dziennikarze, którzy wspierają Aleksandra Łukaszenkę – mówił bez ogródek Jabłoński, wspominając jeszcze o "zmanipulowanej propagandzie".
Cały ten materiał o "białoruskiej propagandzie w TVN" pojawił się po zaprezentowaniu wyników sondaży na zlecenie "Wiadomości". Wynikało z nich, że większość ankietowanych Polaków (45 proc.) dobrze ocenia działania rządu na granicy (źle 29 proc., a 26 proc. ani dobrze, ani źle). A ostatnie wydarzenia miały sprawić, że PiS-owi i Konfederacji wzrosło poparcie, zaś wszystkim opozycyjnym partiom spadło o 1-2 proc.