Wiadomości TVP znowu zaatakowały Justynę Pochanke. Reporter uderzył też w Miszczaka

Reporter "Wiadomości" Marcin Tulicki w poniedziałek podał, że mama Justyny Pochanke była bliską współpracownicą księgowej FOZZ. We wtorek stwierdził tak po raz kolejny. Mąż dziennikarki zdementował doniesienia TVP.

Wiadomości TVP znowu zaatakowały Justynę Pochanke. Reporter uderzył też w Miszczaka
Źródło zdjęć: © East News
Patrycja Ceglińska-Włodarczyk

14.04.2020 | aktual.: 14.04.2020 21:08

W poniedziałek wielkanocny Telewizja Polska jak zawsze wyemitowała odcinek "Wiadomości". W programie ukazał się materiał reportera Marcina Tulickiego atakujący stację TVN oraz związanych ze stacją prezesów i dyrektorów: Milana Subotica, Edwarda Miszczaka, Mariusza Waltera i nieżyjącego już Jana Wejcherta. Zarzucono im członkostwo w PZPR oraz rzekome związki z wywiadem wojskowym i służbami specjalnymi PRL.

Zaatakowana została też mama Justyny Pochanke. Reporter w swoim materiale podał, że rzekomo "matka prowadzącej 'Fakty' Justyny Pochanke była bliską współpracownicą księgowej FOZZ. A właśnie miliardy złotych wyprowadzone z Funduszu wykorzystano na początku lat 90. do budowy części prywatnych mediów w Polsce".

W rozmowie z Wirtualną Polską głos zabrał mąż Justyny Pochanke i były szef "Faktów", Adam Pieczyński. Partner dziennikarki podkreślił, że ona nie będzie komentowała tych wydarzeń.

- To jest żałosne. Powiem tyle: to jest nieprawda. Teściowa była świadkiem oskarżenia w procesie FOZZ. I głosuje na PiS. Tyle jest warta informacja TVP na temat mojej teściowej. To jest łączenie faktów, które nie mają ze sobą nic wspólnego. Nie powiem nic więcej, bo każde zdanie, które wypowiem, będzie pretekstem dla propagandystów TVP, żeby robić kolejne materiały. Nie jesteśmy zainteresowani komentowaniem bzdur.

- Nie będziemy komentować ani odnosić się do żadnego wątku oraz tematu poruszonego w materiale wyemitowanym w głównym wydaniu "Wiadomości". Pełne oburzenia reakcje na materiał TVP są według nas wystarczająco wymowne - powiedziała Joanna Górska, rzeczniczka stacji.

Przypomnijmy, że w latach 1989-1990 według prokuratury państwo polskie straciło 354 mln zł. Jest to skutek afery FOZZ, czyli Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Za wyprowadzeniem tak dużej sumy pieniędzy miały stać osoby związane z byłymi służbami specjalnymi PRL.

Wtorek - w "Wiadomościach" znów mówiono o Pochanke

Justyna Pochanke poprowadziła wtorkowe wydanie "Faktów". Dziennikarka zrobiła to bez żadnego osobistego komentarza. Zapowiedziała materiał o wyjściu Jarosława Kaczyńskiego na cmentarz.

"Wiadomości" TVP wyemitowały natomiast kolejny materiał uderzający w TVN i Justynę Pochanke. Na wstępie usprawiedliwiono obecność Jarosława Kaczyńskiego na Powązkach w czasie, kiedy cmentarze były zamknięte. Reporter Marcin Tulicki podtrzymuje, że prezes otrzymał zgodę zarządców cmentarza i jego zdaniem taką zgodę może uzyskać każdy obywatel.

- Na tym temat się zamyka, ale nie dla stacji TVN, która prezesa zaatakowała wielokrotnie mimo świąt wielkanocnych, za każdym razem coraz ostrzej - mówił Tulicki.

W dalszej części materiału reporter uderzył m.in. bezpośrednio w TVN i w jej dziennikarzy.

- Monika Olejnik jest córką funkcjonariusza Milicji Obywatelskiej, Służby Bezpieczeństwa. To jej ojciec zajmował się obserwacją - można usłyszeć w materiale.

Nie zabrakło też wątku Renaty Pochanke, mamy Justyny Pochanke. Reporter po raz kolejny uderzył w rodzinę dziennikarki.

- Ludzie służb stali też za matką wszystkich afer, czyli aferą FOZZ. Renata Pochanke, matka prezenterki TVN Justyny Pochanke, była współpracownicą głównej księgowej FOZZ. Z kolei dyrektor programowy TVN, Edward Miszczak, należał do PZPR. Nie sama przynależność budzi oburzenie wielu, ale data - słyszymy w materiale TVP.

- W 1984 r. pan Miszczak był członkiem egzekutywy PZPR i kierownikiem redakcji Polskiego Radia w Krakowie - powiedziała jedna z osób wypowiadających się w programie.

Resztę dopowiedział reporter.

- Czyli już po stanie wojennym, czarnej karcie w historii Polski, gdy bezpieka biła i mordowała polskich patriotów. (...) Dziś osoby, które w PRL stały po stronie komunistycznej władzy chcą decydować o tym, w jaki sposób i kiedy należy oddawać hołd prawdziwym patriotom i bohaterom polskiej wolności.

Afera FOZZ

Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego powstał na mocy ustawy z 15 lutego 1989 r. Jego celem była spłata polskiego zadłużenia zagranicznego oraz gromadzenie i gospodarowanie środkami finansowymi przeznaczonymi na ten cel. W rzeczywistości zadaniem funduszu było skupowanie na wtórnym rynku zagranicznych długów PRL po znacznie obniżonych cenach, wynikających z niskich notowań długu.

W praktyce działalność FOZZ doprowadziła do jednej z największych w historii III RP defraudacji środków publicznych oraz kilkunastoletniego procesu sądowego. Pierwsze sygnały o nieprawidłowościach miały docierać do NIK na przełomie 1989/1990 r. Kontrola NIK zakończyła się 25 czerwca 1991 r.

Protokół, który został sporządzony wskazywał na liczne nadużycia oraz "utajniony" sposób prowadzenia działalności, polegający na wydawaniu poleceń ustnych i unikaniu dokumentacji zlecanych transakcji. W dokumencie znalazły się też zapiski dotyczące nieprawidłowości w obracaniu przez FOZZ sumą 9,8 biliona starych złotych (980 milionów PLN) przekazanych przez Ministerstwo Finansów, jako dotacja na wykup długów.

Zobacz także
Komentarze (2206)