W TVN24 nie mają złudzeń. Brutalna prawda o Kurskim i TVP

Andrzej Morozowskim nie wierzy, że bez telewizji publicznej da się odebrać władzę PiS-owi
Andrzej Morozowskim nie wierzy, że bez telewizji publicznej da się odebrać władzę PiS-owi
Źródło zdjęć: © TVN24

13.09.2021 22:43

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W programie "Tak jest" w TVN24 Andrzej Morozwski debatował z gośćmi na temat ewentualnych przyspieszonych wyborów do parlamentu. Wszystkich naszła smutna refleksja, że nawet, gdyby udało się takie wybory przeprowadzić, to telewizja publiczna jest w rękach rządu. A przez nią, jak przekonywał jeden z gości, Rafał Trzaskowski przegrał wybory prezydenckie.

W poniedziałkowym "Tak jest" gośćmi Morozowskiego byli dziennikarze Andrzej Stankiewicz i Agata Kondzińska. Oboje wyraźnie negatywnie nastawieni do rządów PiS-u i faktu, że telewizja publiczna jest pod kontrolą Jacka Kurskiego.

- Ja mam wrażenie, że telewizja publiczna ma bardzo duże znaczenie – mówiła Kondzińska, podając za argument reportaż widziany w TVN24. Przed kamerą wypowiadali się tam ludzie, którzy "mówili hasłami z telewizji publicznej".

- To była opowieść, która dzień w dzień płynie z "Dziennika" głównego o 19:30 – mówiła dziennikarka "Gazety Wyborczej", zapewne nie przez pomyłkę zastępując nazwę "Wiadomości" tytułem programu informacyjnego z czasów PRL.

Morozowski z początku pytał swoich gości, czy ich zdaniem taktyka Donalda Tuska, który chce robić to samo, co robił w 2007 r., będzie skuteczna? Po czym sam sobie odpowiedział:

- PiS tak przez te lata zmienił Polskę, że chociażby bez przejęcia telewizji publicznej nie da się wygrać wyborów – mówił gospodarz programu.

- Telewizja publiczna odgrywa bardzo duże znaczenie. Może nie decydujące, jakby chciał Jacek Kurski, który buduje na tym swoją pozycję polityczną. Ale te 400 tys. głosów, którymi Rafał Trzaskowski przegrał wybory, to pewnie są głosy dostarczone przez Jacka Kurskiego – stwierdził Andrzej Stankiewicz.

Obraz
© TVN24

Dziennikarz zwrócił uwagę, że "pojawiał się pomysł czy projekt polityczny" na zbudowanie "taktycznej koalicji obalenia rządów PiS-u.

- Po to, żeby przed wyborami przejąć media publiczne, służby i parę takich strategicznych elementów. Ale musiałaby powstać koalicji, a to zawsze rozbijało się o coś: o poglądy, o ambicje. Musiałaby powstać koalicja od lewicy Zandberga po Brauna z Konfederacji. Czy to jest realne? To nie jest realne i z tego względu Jarosław Kaczyński może zacierać ręce – skitował Stankiewicz.

Źródło artykułu:WP Teleshow
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (561)
Zobacz także