Jego mina? Bezcenna. Kuriozalna sytuacja w programie TVN24
02.09.2021 23:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W programie "Tak jest" TVN24 doszło do kuriozalnej wymiany zdań między posłanką lewicy a wiceszefem MSZ. Jego mina mówi więcej niż tysiąc słów.
W jednym z ostatnich wydań programu "Tak jest" stacji TVN24 gośćmi Andrzeja Morozowskiego byli posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk oraz wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk. Rozmowa dotyczyła sytuacji, w jakiej znalazło się kilkadziesiąt osób koczujących przy granicy polsko-białoruskiej w Usnarzu Górnym.
W pewnym momencie doszło do ostrej wymiany zdań. Dziemianowicz-Bąk nie wytrzymała i zadała drugiemu gościowi pytanie. Jak się chwilę później okazało, była to pułapka.
- "Należy stworzyć obozy dla uchodźców, w których osoby przechodziłyby weryfikację. Prawdziwi uchodźcy mogliby liczyć na legalny i bezpieczny wjazd do państw członkowskich UE. Taki system odebrałby źródło dochodu przemytnikom, poprzez stworzenie możliwości legalnego wjazdu uchodźców" - cytowała posłanka.
Zobacz także
Parlamentarzystka od razu spytała Piotra Wawrzyka, czy wie, kto jest autorem przytoczonych słów. Pytanie zadała wielokrotnie, aż w końcu, kiedy minister próbował ją przegadać, wypaliła:
- Panie ministrze, to są pańskie słowa, z 2016 r. - dodała wyraźnie zdegustowana, ale też zasmucona Dziemianowicz-Bąk.
W studiu TVN24 zapadła na moment wymowna cisza, a kamera pokazała nieruchomą twarz ministra, który nie wiedział, jak się zachować. Posłanka zadała wtedy ostateczny cios.
- Mówił pan wtedy co innego. Ale wtedy był pan przedstawicielem świata nauki, a nie klakierem.