W Rosji ma zapanować militarny socjalizm. "Wszystko powinno być pod kontrolą rządu"
Propaganda serwowana Rosjanom na kanale Rossija 1 wchodzi na wyższy poziom. Z początku nikt nie mówił w rządowej TV o wojnie w Ukrainie, a o "operacji wojskowej". Skala tej "operacji" najwyraźniej przerosła ludzi Putina, którzy zaczęli wprost nawoływać do tego, aby cały rosyjski przemysł pracował na rzecz wojska.
Z dnia na dzień rosyjska propaganda zaostrza kurs. Początkowo mówiła o "wyzwalaniu Ukraińców od nazistów", a kilka tygodni później zaczęła straszyć atakiem nuklearnym. O zmianie narracji i nastrojów w rządowej TV w stylu Rossija 1 świadczy także ostatnia debata ekspertów, w której jeden z analityków bił na alarm, nawołując do utworzenia "militarnego socjalizmu".
Konstantin Sivkov w programie naczelnego propagandysty Władimira Sołowjowa twierdził, że rosyjski przemysł jest niewydolny, jeśli chodzi o realizowanie celów wojskowych w Ukrainie. Fragment programu z jego wypowiedzią udostępniła Julia Davis, amerykańska dziennikarka, która monitoruje rosyjską propagandę i tłumaczy wybrane zagadnienia na język angielski.
- Musimy przyjąć nowy system ekonomiczny. Nazwę go wstępnie "militarnym socjalizmem", ale można nazywać to inaczej. Wszystkie strategiczne zasoby, bez wyjątku, jak ziemia, fabryki i wszystko inne, muszą być pod rządową kontrolą. I wykorzystywane według scentralizowanego planu - mówił analityk wojskowy.
- Bez tego nie jesteśmy w stanie zapewnić odpowiedniej produkcji - tłumaczył Sivkov, który podał za przykład potrzeby artylerii. Z jego wyliczeń wynika, że w Ukrainie wojsko rosyjskie przeprowadza 1500-1600 misji ogniowych, a każda sesja ostrzału to minimum 40-50 pocisków.
- Pomnóżmy to i w efekcie mamy 50 tys. pocisków artyleryjskich dziennie - mówił Sivkov. - Musimy pilnie, pilnie przystosować nasz przemysł do ekonomii czasu wojny - podkreślił analityk na antenie rządowej telewizji.