Zaskakująca sytuacja w rosyjskiej TV. Naczelny propagandysta Putina nie wytrzymał
Rosyjska propaganda zrobi wszystko, aby przekonać opinię publiczność, że "operacja specjalna" w Ukrainie to wielki sukces Putina. Gdy kremlowski deputowany zaczął snuć fantazje na temat broni atomowej, prowadzący nie wytrzymał. "Jak mamy wygrać wojnę atomową, skoro nawet nie umiemy obronić Biełgorodu?" - zauważył zaskakująco trzeźwo.
Obserwowanie poczynań kremlowskich propagandystów nigdy nie było tak proste. Julia Davis, urodzona w Kijowie amerykańska dziennikarka związana z przemysłem filmowym, śledzi rosyjską telewizję i wyłapuje najbardziej absurdalne wątki z programów publicystycznych czy informacyjnych. Bardzo często publikuje też filmiki, które tłumaczy na język angielski.
Publicystka związania z "Washington Post" podzieliła się z obserwatorami fragmentem programu "60 minut" emitowanym na kanale Rossija 1, w którym udział wziął m.in. deputowany Dumy Aleksiej Żurawliow. Polityk przekonywał, że rosyjska armia może użyć broni atomowej i to bez żadnych konsekwencji.
"Tymczasem w rosyjskiej telewizji państwowej deputowany Aleksiej Żurawlow przekonuje, że Rosja może użyć taktycznej broni jądrowej na Ukrainie i ujdzie jej to na sucho" - napisała Julia Davis.
Poziom absurdu tej wypowiedzi oburzył nawet prowadzącego, który jest znanym kremlowskim propagandystą. Jewgienij Popow zarzucił swojemu rozmówcy hipokryzję i wyśmiał jego teorię.
- Jak mamy wygrać wojnę atomową, skoro nawet nie umiemy obronić Biełgorodu? - rzucił dziennikarz w stronę rozgorączkowanego Aleksieja Żurawliowa.
"Pożar wybuchł kilka kilometrów od wsi Kalinowo, a w oddali wyraźnie słychać odgłosy eksplozji. Z kilku miejsc unoszą się kłęby dymu" - podawała agencja RIA Novosti.
To kolejne tego typu zdarzenie, do którego doszło w rejonie Biełgorodu. W ostatnim czasie spłonęły tam potężne składy paliw.