Udzielił komentarza TVP. Kiedy zobaczył materiał, musiał zareagować
Pan Ludwik udzielił komentarza reporterowi TVP Opole ws. kontrowersyjnej rzeźby. Kiedy obejrzał gotowy materiał, musiał zaprotestować. Napisał list, w którym zarzuca dziennikarzowi "świadomą manipulację" swoją wypowiedzią.
W programie informacyjnym "Kurier" opolskiej TVP wyemitowano reportaż o instalacji Tomasza Mroza w Galerii Sztuki Współczesnej. Rzeźba "Bez tytułu" składa się m.in. z krzyża, na którym znajdują się różowe obiekty. Które zdaniem prowadzącej serwis "mogą budzić obsceniczne skojarzenia". W reportażu autorstwa Jakuba Bieli o instalacji Mroza krytycznie wypowiedzieli się prof. Stanisław Nicieja, rzeźbiarz prof. Marian Molenda oraz proboszcz opolskiej katedry.
Padły słowa m.in. o "chwilowym skandalu, nazwanym artystycznym dokonaniem". Autor materiału zasugerował też, że "różowe obiekty" na krzyżu mogą obrażać uczucia religijne. O zdanie na temat rzeźby poproszono też przechodnia.
- Ciężko o tym mówić, czy opowiadać. Te emocje są bardzo konkretnie i niekoniecznie miłe - mówi do kamery pan Ludwik Bednarz, mieszkaniec Opola.
Teraz Gazeta Wyborcza publikuje jego list. Mężczyzna stwierdza w nim, że jego słowa wyjęto z kontekstu, a intencję "odwrócono o 180 st.". Pan Ludwik mówi o "świadomej manipulacji" dziennikarza TVP.
"Pan redaktor wraz z kamerzystą poprosili mnie o wypowiedź, gdy podszedłem, aby obejrzeć instalację 'Bez tytułu', która jako kolejna pojawiła się w cyklu 'Co robić czekając?'" – tłumaczy Bednarz.
Mężczyzna pisze, że jego wypowiedź miała zupełnie inny wydźwięk, a rozmowa z dziennikarzem miała potwierdzić z góry założoną tezę materiału.
"Treść mojej wypowiedzi została nie tylko wyrwana z kontekstu, ale też 'wycięta' ze zdania, które de facto miało zupełnie inny wydźwięk. Jednym słowem, moja wypowiedź została nie tylko zmanipulowana, ale też moje intencje odwrócone o 180 st., a wszystko po to (jak zrozumiałem), żeby potwierdzić tezę felietonu, że 'mieszkańcy Opola są zbulwersowani krzyżem użytym w tej instalacji i jego obsceniczną oprawą'" – utrzymuje mężczyzna, który w rozmowie z reporterem przedstawił bogatą interpretację dzieła.
"[…] najpierw stwierdziłem, że można tu budować pewne historie nieoczywiste, że jest to bardzo mocny przekaz – za jakiś czas może zniknąć i człowiek, i jego sztuka, teraz widzimy śmieci cywilizacyjne, potem pozostanie już tylko krzyż na kamieniu. Że można jeszcze inaczej spojrzeć: 'postać' dźwiga ogromny ciężar – kamień, ale też i krzyż itp. Potem dodałem, że wg mnie ta surrealistyczna instalacja bardzo mocno działa na emocje i od razu – kontynuując myśl – dodałem słowa o tych historiach niekoniecznie miłych, ale wyrazistych (to już wycięto). Zakończyłem opinią, że jest to instalacja kontrowersyjna, ale 'cenna'" – kontynuuje.
"Podkreślam, że redaktor dwukrotnie pytał mnie, czy nie jestem zbulwersowany użyciem krzyża i obrzuceniem go 'czymś', i dwukrotnie odpowiadałem, że mało tego, że NIE, to krzyż jako znak o wyjątkowo szerokiej symbolice tutaj kojarzy mi się z symbolem niechybnej śmierci – ostrzeżeniem, żeby 'coś zrobić'" – dodaje Bednarz.
Pan Ludwik pisze, że traktuje całą sprawę jako naruszenie jego dóbr osobistych. Jego zdaniem materiał narusza prawo.
"Takie działania dziennikarza urągają nie tylko zwyczajnej przyzwoitości, ale jako 'świadoma manipulacja' stoją w jaskrawej sprzeczności z przepisami prawa. Nie proszę o jakiekolwiek sprostowanie, bo widywałem, jak podobne sytuacje później wyglądają – zaczyna się spirala wzajemnych oskarżeń i złośliwości. Nawiązując zaś do tytułu całego cyklu prezentacji 'Co robić czekając?', odpowiadam: ponura rzeczywistość nie zwalnia nas od obowiązku sprzeciwu wobec zła. Tym razem sprzeciwiam się nierzetelnemu, manipulującemu dziennikarstwu. Czekam na lepsze czasy i normalny, obiektywny przekaz medialny" – kończy swój list mieszkaniec Opola.
Gazeta Wyborcza poprosiła TVP Opole o ustosunkowanie się do powyższych zarzutów.