Uderzyli tam, gdzie najbardziej boli. "Wiadomości" znów miażdżą TVN

Uważni widzowie "Wiadomości" wiedzą, że redakcja lubi wałkować w kółko te same tematy. Dlatego korzystając z wyznań Anny Wendzikowskiej oskarżającej TVN o mobbing, TVP ponownie rozłożyła te doniesienia na czynniki pierwsze. Oczywiście nie powstrzymując się od złośliwości.

TVP przypuściło atak na TVN
TVP przypuściło atak na TVN
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

"Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam o pracę. Niby 'gwiazda z telewizji', a ja byłam traktowana jak dziewczyna z podstawówki, którą co chwilę bije się po łapkach za każde niedociągnięcie"napisała w niedzielę Anna Wendzikowska w obszernym poście na Instagramie.

Tego samego dnia "Wiadomości" TVP poświęciły wyznaniom byłej dziennikarki "Dzień Dobry TVN" osobny reportaż, w którym Marcin Tulicki wykorzystał okazję, aby "obnażyć hipokryzję" konkurencyjnej stacji.

Temat mobbingu w TVN wrócił do "Wiadomości" we wtorek. Pojawiły się w międzyczasie nowe doniesienia w sprawie, głos zabrali kolejni ludzie, więc trudno się dziwić, że TVP skwapliwie skorzystała z okazji. Wszyscy wiemy, że między redakcjami trwa otwarta wojna, a jej przejawami są kolejne złośliwości i przytyki padające na wizji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tym razem za materiał o Wendzikowkiej odpowiedzialny był Maksymilian Maszenda.

- Kolejne osoby publikują często szokujące doświadczenia związane z pracą dla telewizji TVN - tak jego reportaż "Ujawniane fakty obciążają TVN" zapowiedział Michał Adamczyk.

W materiale przypomniano najmocniejsze fragmenty wpisu Wendzikowskiej - wspomnienie o myślach samobójczych, depresji czy pracy, kiedy była w zaawansowanej ciąży.

Głos ponownie zabrał dr hab. Piotr Celiński z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

- Z jednej strony ona stara się być podobna do tego wszystkiego, co działo się w Ameryce. Kiedy wielkie gwiazdy spadały z ekranu, a potem kręcono o tym seriale. A z drugiej strony oznacza to, że przerywamy jakieś bariery milczenia i sprawy zamiatane pod dywan zaczynają docierać do opinii publicznej - tłumaczył medioznawca.

Maszenda przywołał też instagramowy wpis Moniki Richardson, która krótko była związana ze stacją TTV, której szefowa niedawno przejęła schedę po Edwardzie Miszczaku. Richardson wspomniała, że odeszła, ponieważ nie mogła wytrzymać ciągłych docinków typu "rozmieniłaś się na drobne".

Jakkolwiek zarzuty dziennikarek są poważne, a karygodne zachowanie w redakcjach TVN nigdy nie powinno mieć miejsca, trudno nie odnieść wrażenia, że materiał Maszendy powstał tylko po to, aby uderzyć w konkurencję.

Sednem reportażu okazała się wypowiedź etatowego eksperta od wszystkiego, czyli Adriana Stankowskiego.

- Ta stacja lata całe miała buzię pełną bardzo wzniosłych haseł o miłości, szacunku, tolerancji. Jak się okazuje ten szacunek i tolerancja w praktyce tak właśnie wygląda - punktował publicysta "Gazety Polskiej Codziennie".

Na koniec Maszenda przypomniał wzorem Tulickiego sprawę Piotra Kaśki - wyrok sądu za jazdę bez uprawnień oraz sprawę niepłacenia podatków.

- TVN obchodzi właśnie 25-lecie istnienia - postawił kropkę na "i" autor reportażu.

Źródło artykułu:WP Teleshow
wiadomości tvpfaktytvn
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (134)