Anna Wendzikowska opowiedziała o mobbingu. Koledzy z "Dzień dobry TVN" okazali jej wsparcie
Prezenterka, która po 15 latach pracy niedawno odeszła z "Dzień dobry TVN", wyznała, że stał za tym mobbing. Wendzikowska doprowadziła do zwolenienia swoich agresorów, a słowa wsparcia i wdzięczności okazali jej Agnieszka Woźniak-Starak i Mateusz Hładki.
02.10.2022 15:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Anna Wendzikowska na początku sierpnia poinformowała o swoim odejściu z "Dzień dobry TVN". Dla wielu było to zaskoczenie, choć prezenterka zapewniała, że to ona podjęła decyzję o rozstaniu z wieloletnim pracodawcą. Jej miejsce w śniadaniówce zajęły Anna Tatarska oraz Kaja Klimek.
Dwa miesiące później Wendzikowska postanowiła ujawnić kulisy pracy w TVN. Wprost oskarża stację o mobbing.
"Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam o pracę. Niby 'gwiazda z telewizji', a ja byłam traktowana jak dziewczyna z podstawówki, którą co chwilę bije się po łapkach za każde niedociągnięcie. (...) Prosiłam o pomoc, żebym nie musiała sama montować, żebym nie musiała robić tłumaczeń sama. Albo żebym przynajmniej mogła robić montaż z domu, zdalnie. Nie wyrabiałam się ze wszystkim przy dzieciakach. Byłam z nimi sama. Usłyszałam: nikt tu nie ma specjalnych praw" - wspomina Anna Wendzikowska na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezenterka przyznała, że obawa przed utratą zatrudnienia skłoniła ją do podjęcia pracy kilka dni po porodzie. Zresztą pracowała do ostatnich dni ciąży. Ten utrzymujący się stan napięcia doprowadził Wendzikowską do depresji. Przyznała, że miała myśli samobójcze. W końcu zaczęła brać leki, poszła na terapię.
Gdy Anna Wendzikowska podjęła decyzję o odejściu z TVN, zgłosiła mobbing swojemu pracodawcy. "Wysłałam mejla. Nie dla siebie, dla kolegów, którzy może się bali, a może nie czuli, że ich działania mogą coś zmienić. Bo status quo trwało latami. Tak, to ja zapoczątkowałam dochodzenie, które zakończyło się zwolnieniami" - ogłosiła.
Przypomnijmy, że z redakcją "Dzień dobry TVN" pożegnały się niedawno dwie producentki. Wersję wydarzeń prezenterki potwierdzili jej koledzy z programu.
"A ja Ci za tego maila już zawsze będę wdzięczna, bo udało się zmienić coś, co było beznadziejne, a wydawało się nie do ruszenia. Trzymaj się Ania" - napisała w komentarzach Agnieszka Woźniak-Starak.
Wtórował jej reporter "Dzień dobry TVN" Mateusz Hładki. "Pomyśl - choć to może marne pocieszenie po tym wszystkim - że ktoś, kto myślał, że jest bezkarny, poniósł konsekwencje! I oby nigdzie już nie niszczył ludzi! Trzymaj się Anka!" - odpowiedział na post Wendzikowskiej.
Również stacja TVN odniosła się do zarzutów prezenterki. Choć nie wydano oficjalnego oświadczenia, komentarz pod wpisem Anny Wendzikowskiej nie pozostawia złudzeń, że telewizja przyznaje się do winy.
"Aniu, Twój wpis poruszył bardzo wiele osób. W redakcji DDTVN zdarzały się niestety zachowania, które nie powinny były mieć miejsca w dobrze zarządzanej, przyjaznej firmie jaką chcemy, żeby był TVN. Po otrzymaniu Twojego listu, wprowadziliśmy sporo zmian organizacyjnych i personalnych. Przytoczone przez Ciebie sytuacje nie powinny były się nigdy zdarzyć i zrobimy wszystko, żeby się nie powtórzyły" - napisano.