Uczestnik "Milionerów" wygrał 250 tys. złotych. Gdyby zaryzykował, mógłby być milionerem
Był pewny, że zgarnie główną wygraną. Od miliona dzieliły go zaledwie dwa pytania i wciąż mógł wykorzystać dwa koła ratunkowe. Niestety, jedno pytanie rozłożyło go na łopatki.
W ostatnim odcinku swoją grę kontynuował Łukasz Półrolniczak - kucharz z Grębocina. Pierwsze koło (pół na pół) zużył dopiero przy pytaniu za 250 tys. zł. Kiedy zobaczył dwa warianty, od razu zaznaczył odpowiedź, która wydawała mu się właściwa od początku. I znowu triumfował.
Gdy usłyszał zagadnienie o 500 tys., miał w zanadrzu aż dwa koła ratunkowe. Był pewny, że to wystarczy, aby zgarnąć główną nagrodę. Jednak kiedy Hubert Urbański skończył czytać pytanie, mina nieco mu zrzedła. Uczestnik nie był pewien, kto jest autorem następujących słów: "Jeśli kto (...) nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem". Do wyboru miał Jezusa Chrystusa, Allaha, Mojżesza oraz Buddę.
Po chwili namysłu zdecydował się poprosić o pomoc publiczność. Choć widzowie zgromadzeni w studiu nie byli jednogłośni, najwięcej osób skłoniło się ku odpowiedzi "A". Zawodnik nie do końca zaufał widowni i postanowił skonsultować to ze swoją mamą. Niestety, telefon do przyjaciela też na niewiele się zdał.
Nie chcąć ryzykować utraty zdobytych do tej pory ogromnych pieniędzy, pan Łukasz zdecydował się zrezygnować z dalszej gry. Ze studia wyszedł z czekiem na 250 tys. złotych. Co ciekawe, gdyby posłuchał się publiczności i zaznaczył odpowiedź "A", czyli Jezusa Chrystusa, na jego konto trafiłoby pół miliona złotych. Żałujecie?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.