TVN24 będzie nadawać dalej. A co z TVN7? Eksperci zabierają głos
TVN dostała koncesję w Holandii. To było do przewidzenia - komentują osoby specjalizujące się w prawie mediów. I dodają: to szkodliwe dla polskiego państwa. Wciąż nie wiadomo, co stanie się z TVN7, którego koncesja na nadawanie kończy się już za pół roku, w lutym 2022 roku.
17.08.2021 09:02
Kolejne zmiany w sytuacji TVN. W poniedziałek 16 sierpnia z Holandii nadeszła informacja, że stacja TVN24 otrzymała tam koncesję na nadawanie. Taka wiadomość znalazła się w oświadczeniu zarządu stacji, które opublikowaliśmy na łamach Teleshow.
Niezrozumiała gra
Problem wziął się stąd, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji od wielu miesięcy nie rozpatrzyła wniosku o przedłużenie koncesji dla stacji TVN. Dotychczasowa obowiązuje jeszcze tylko do 26 września 2021 roku. Holenderska koncesja mogłaby okazać się dla TVN dobrym wyjściem z kłopotliwej sytuacji.
- To było do przewidzenia, że nadawca będzie poszukiwał możliwości prawnych dalszego nadawania tak istotnego dla pluralizmu mediów programu, jakim jest TVN24 - komentuje prof. Ewa Nowińska, specjalistka od prawa mediów z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
- Wniosek koncesyjny złożony został w Holandii, czyli kraju, w którym zarejestrowana jest spółka Polish Television Holding BV, należąca do grupy Discovery. Holenderski regulator nie mógł mieć więc raczej zastrzeżeń i koncesję przyznał - dodaje Nowińska.
Podobnie skomentował tę informację Juliusz Braun, członek Rady Mediów Narodowych.
- Ta sytuacja pokazuje przede wszystkim, jak niezrozumiała jest gra, którą prowadzi Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji - mówi Braun. - Holenderski urząd przyznał TVN24 koncesję, co oznacza, że wniosek był zgodny z prawem europejskim. Skoro był zgodny z prawem europejskim w Holandii, to jak może być niezgodny z prawem europejskim w Polsce?
Kary trafią do Holandii. Pieniądze też
Braun zwraca także uwagę na bardzo niewygodne dla polskiego państwa następstwa takiego rozwiązania.
- Najważniejszy praktyczny skutek tego rozstrzygnięcia jest taki, że TVN24 wyszedł z polskiego systemu prawnego - twierdzi Braun. - To bardzo niekorzystne. Krajowa Rada nie będzie mogła nakładać na telewizję kar gdyby to było konieczne, ani wzywać do zaprzestania szkodliwych zachowań. Wszystko będzie się teraz odbywać poprzez holenderskiego regulatora. Będzie to miało oczywiście także wymiar finansowy. Wszystkie opłaty będą wspomagać budżet holenderski, a nie polski.
Czy projekt przejdzie?
- Rodzi to oczywiście mnóstwo pytań, zarówno o charakterze formalnym, jak i technicznym, gdyby jednak udało się przepchnąć przez proces legislacyjny "lex TVN" - twierdzi prof. Nowińska.
Projekt ustawy trafił do Senatu po trudnych przejściach w izbie niższej. Trudno dziś przewidzieć, czy rządząca partia znajdzie wystarczającą liczbę głosów do dokończenia procesu legislacyjnego. Według projektu ustawy nie byłyby dopuszczone do działania w Polsce podmioty, w których większość majątku jest w rękach firm spoza Europy. Tak jest w przypadku TVN-u, którego właścicielką jest amerykańska spółka Discovery.
Problemy i ich brak
- Oczywiście, powstaną problemy techniczne, związane z taką emisją, jak np. sposób wykorzystania krajowych zasobów technologicznych, nie mówiąc o dziennikarzach - kontynuuje prof. Nowińska. - Cały proces nadawczy na teren Polski jest możliwy, choć utrudniony. Głównym jednak problemem, jak wspomniałam, pozostaje kwestia wolności funkcjonowania mediów i społecznego prawa do różnorodnej informacji - podkreśla.
- Z punktu widzenia polskich widzów nie będzie absolutnie żadnej różnicy - komentuje Braun. - Nie spodziewam się też, że trzeba będzie przesyłać sygnał między krajami. Tu w grę wejdą bardzo skomplikowane zapisy dyrektywy europejskiej, dotyczące takich spraw jak miejsce, w którym tworzony jest program i miejsce, w którym rezyduje właściciel stacji - dodaje.
- Owszem, kiedyś było zupełnie inaczej: kiedy Polsat zaczynał nadawanie, program realizowany był w Polsce, a potem kaseta była rejsowym samolotem przewożona do innego kraju, żeby go stamtąd wyemitować. Dziś można to zrobić w ciągu kilku sekund w Internecie. Ale, powtarzam, wydaje mi się że nie będzie to konieczne - podkreśla Braun.
Sąd, a potem może odszkodowania
Druga kwestia, która się pojawia w konteście najnowszych wiadomości o koncesji dla TVN, dotyczy wniosku o przedłużenie koncesji dla innego programu tego koncernu: TVN7. Według informacji branżowego portalu press.pl, na decyzję Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oczekuje wniosek o przedłużenie naziemnej koncesji. Obecna obowiązuje do 25 lutego 2022 roku.
- To będzie swego rodzaju próba prawdziwych intencji władzy - komentuje prof. Nowińska. - Jeśli ta koncesja zostanie bez problemu przedłużona, będzie jasne, że chodzi o "uciszenie" kłopotliwego dla władzy, bo wytykającego jej błędy, TVN24. W przypadku tej stacji powiązania biznesowe z USA są niedopuszczalne, a w przypadku TVN7 nie byłyby problemem?
Braun zgadza się z taką opinią i próbuje przewidzieć, jakiej reakcji TVN można się spodziewać.
- Jeśli Krajowa Rada rzeczywiście nie przedłuży koncesji dla TVN7, prawdopodobnie firma odwoła się do sądu, a to może z kolei oznaczać odszkodowanie - mówi Braun. - Nie ma bowiem żadnych podstaw prawnych, żeby odmówić tego przedłużenia. Ta stacja nigdy nie naruszała warunków koncesji, nie ma wobec niej żadnych zarzutów.
Sprawy nie chciała komentować Joanna Lichocka, dawna dziennikarka, dziś posłanka i członkini Rady Mediów Narodowych. Stwierdziła tylko, że nie powinni się nią zajmować politycy, ale "niezależna", jak się wyraziła, od polityki Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Jej przewodniczący Witold Kołodziejski także odmówił Wirtualnej Polsce komentarza w tej sprawie.