Tomasz Stockinger gościem "Pytania na śniadania", syn aktora jego prowadzącym. Niezręcznościom nie było końca
Nie jeden, a dwóch Stockingerów pojawiło się w poniedziałek na antenie "Pytania na śniadanie". Znany aktor gościł w porannym programie TVP2 z okazji Dnia Dziadka, opowiadając widzom o tym, jaki jest w tej roli. Rozmowie przysłuchiwał się jego syn, Robert, który prowadził tego dnia wydanie śniadaniówki. Powiedzieć, że wyszło niezręcznie, to jak nic nie powiedzieć.
Aktorzy Tomasz Stockinger i Stanisław Banasiuk wraz z czworgiem swoich wnucząt gościli w poniedziałkowym wydaniu "Pytania na śniadanie", w którym opowiadali o tym, jakimi są dziadkami. Być może wizyta w TVP przeszłaby bez większego echa, gdyby nie fakt, że w telewizyjnym studiu swojego ojca gościł świeżo upieczony prezenter śniadaniówki TVP, Robert Stockinger, który wspólnie z Joanną Górską prowadził poniedziałkowe wydanie.
Niezręcznie było już od pierwszej sekundy, gdy Robert Stockinger niepewnie zaczął przedstawiać "znanego aktora". - Zawiesiłem się, żeby nic nie pomylić, bo potem będzie w domu kocówa - stwierdził z rozbrajającą szczerością prezenter, dodając o gwieździe "Klanu", że to po prostu "dziadek Oliwki i Adasia, i już". Następnie głos przejęła Joanna Górska, która wzięła na siebie rozmowę z ojcem redakcyjnego kolegi. Pytała starszego Stockingera m.in. o to, czy dziadek wychowuje, czy raczej rozpieszcza wnuki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tomasz Stockinger o roli dziadka
- Do obowiązków dziadka należy delikatne wychowywanie, byle tylko nie ingerować za bardzo w relacje z tatusiem i mamusią. Dziadek jest taką postacią trochę odrealnioną, trochę od święta. Oczywiście musi być atrakcyjny, czyli uśmiechnięty, pogodny, kochający, cierpliwy, wybaczający wszystko - opowiadał aktor znany m.in. z roli Pawła Lubicza w serialu "Klan".
Szybko jednak okazało się, że swoje trzy grosze do opowieści ojca chciał wtrącić prezenter "Pytania na śniadanie". W pewnym momencie Robert Stockinger przysiadł się więc do aktora na kanapę, by na bieżąco "korygować niektóre wypowiedzi" ojca. Bynajmniej nie miał jednak zamiaru krytykować dziadka swoich dzieci, wręcz przeciwnie.
- To jest taki dziadek do robienia różnych rzeczy z dziećmi, czyli np. z naszą córeczką. Dziadek ćwiczy piosenki, ćwiczy wierszyki. Uwielbiają wiersze Jana Brzechwy. Robią sceny, próby, występy, wspólnie śpiewają - wyliczał zalety swojego ojca młody Stockinger. Obaj już zgodnie podkreślali, że dziadek i wnuki mają po prostu wspólne zainteresowania i talenty, chociażby do wspomnianych występów.
Czy kolejną pasją, która wzmocni ich relacje, będzie sport, a zwłaszcza tenis, którego pasjonatem jest aktor? Tomasz Stockinger nie ukrywa, że bardzo na to liczy.
- Chciałoby się, żeby trzecie pokolenie wbiegło na kort, jestem umówiony z Adasiem za rok na pierwsze granie tenisowe - powiedział aktor, na co prezenter rzucił tylko:
- [Adaś - red.] nie może odmówić, bo jeszcze nie mówi ...
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad serialem "Forst" z Borysem Szycem, omawiamy ostatni film Nicolasa Cage'a, a także pochylamy się nad "The Curse" czyli najbardziej niezręczną produkcją ostatnich lat. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w Audiotece i Open FM.