Telekamery 2020. Jest życie po TVP. Powrót gali w dobrym stylu
Telekamery 2020 pokazały, że święto polskiej telewizji powinno odbywać się w telewizji. TV Puls godnie wyręczyła w tym roku TVP. Nawet gwiazdy tej ostatniej stacji poczuły dobrą zmianę i pozwoliły sobie na swobodę.
Nagrody czytelników Tele Tygodnia przez lata były wizytówką TVP. Zmieniali się prezesi, ramówki, prowadzący programów, stałą była tylko Grażyna Torbicka. Jednak od 2017 r. Telewizja Polska zrezygnowała z transmisji gali. Rok wcześniej kontrowersje wywołało wystąpienie Macieja Orłosia, który w niemiłej atmosferze rozstał się z macierzystą stacją po 25 latach pracy.
Przez dwa lata organizatorzy imprezy, czyli wydawnictwo Bauer, nie mogło znaleźć następcy. Galę Telekamer transmitowano online, przez co nagrody straciły na prestiżu. Dopiero 2020 r. okazał się dla nich łaskawy i stacja TV Puls przyjęła je pod swoje skrzydła. Widzów spotkało pozytywne zaskoczenie.
Galę poprowadzili Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski, którzy jak sami siebie określili, byli gospodarzami imprezy "na wypożyczeniu" od TVP. Zresztą w pierwszych kategoriach zarówno osoby wręczające nagrody, jak i odbierające pochodziły z tej stacji. Zaskakujące było szczególnie zwycięstwo Rafała Brzozowskiego w kategorii osobowość telewizyjna. Nasuwało się pytanie, skoro ten wieczór ma należeć do gwiazd Telewizji Polskiej, dlaczego ich pracodawca nie chciał się pochwalić nimi na swojej antenie?
Odpowiedź poznaliśmy, gdy ogłoszono wynik plebiscytu na produkcję roku. Statuetka Telekamer 2020 powędrowała w ręce Marka i Tomasza Sekielskich za film dokumentalny "Tylko nie mów nikomu". Cała publiczność zgromadzona w Teatrze Polskim w Warszawie wstała i zaczęła bić gromkie brawa. W tym wszystkie gwiazdy TVP.
Przypomnijmy, że dokument o pedofilii w Kościele miał premierę na serwisie Youtube. Pomimo wolnej licencji żadna z największych stacji telewizyjnych w Polsce nie chciała go u siebie pokazać. Jako pierwsza zrobiła to Telewizja WP, później TVN i Canal+. TVP nie wspomniała o fenomenalnym sukcesie frekwencyjnym filmu ani słowa.
Wisienką na torcie była przemowa Kingi Preis, która stała się ulubienicą widzów za sprawą seriali "Ojciec Mateusz" i "Stulecie Winnych". Telekamerę odebrała z rąk prezesa stacji TV Puls, co skomentowała słowami "dobrze, że od tego prezesa". Następnie sparodiowała styl wypowiedzi byłej premier Beaty Szydło, mówiąc "Polki i Polacy, bardzo wam dziękuję za tę nagrodę", a na koniec dorzuciła do pieca, stwierdzając że "od 12 lat jestem prawą ręką najseksowniejszego księdza ever".
Wcześniej, gdy cała ekipa "Ojca Mateusza" cieszyła się ze Złotej Telekamery, aktorka żartobliwie dodała "trzymajcie kciuki za zniesienie celibatu". Wątpliwe, aby tego rodzaju niekontrolowane żarty spodobały się władzom Telewizji Polskiej.
Mimo to, publiczna stacja znowu dowiodła, że cieszy się najwyższą oglądalnością swoich programów. Spośród 10 kategorii aż 6 statuetek trafiło w ręce aktorów, prezenterów i producentów TVP. Nikt ze stacji TVN nie mógł się cieszyć wyróżnieniem od widzów.
Organizatorzy Telekamer 2020 postawili na stary, sprawdzony model gali. Choć żarty prowadzących nie były śmieszne i brakowało jakiegoś interesującego przerywnika w tej ponad 2,5-godzinnej transmisji, widzowie znowu mogli poczuć, że ich głos jest słyszalny i ważny. A jak było widać po zadowolonych twarzach zgromadzonych na sali, ten wieczór dla wielu z nich był świetną okazją do nieskrępowanej rozrywki.