Maja Sablewska przed wieloma laty była menadżerką Dody, która odnosiła wtedy wielkie sukcesy. Zdobyła m.in. Bursztynowego Słowika na festiwalu w Sopocie, a jednocześnie była symbolem "różowego kiczu". Nie jest tajemnicą, że Sablewska nie rozstała się w zgodzie ze swoją klientką, co wcale nie oznacza, że dziś źle wspomina tamtą współpracę.