Tadeusz Drozda wymyślił nazwę popularnej stacji telewizyjnej. "Honorarium za to do dziś nie dostałem"

Znany satyryk przez większość zawodowego życia był związany z Telewizją Polską. Mało kto wie, że Drozda współtworzył też Polsat, a nawet wymyślił jego nazwę.

Tadeusz Drozda przez lata prowadził satyryczne programy w telewizji
Tadeusz Drozda przez lata prowadził satyryczne programy w telewizji
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA
oprac. MOS

21.01.2022 15:12

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Tadeusz Drozda kilka lat temu zniknął z ekranów telewizji. Jednak tysiące widzów wciąż pamiętają go jako prowadzącego "Śmiechu warte" czy "Herbatki u Tadka". W latach 90. przez jakiś czas tworzył też program "Dyżurny satyryk kraju" na antenie Polsatu. Okazuje się, że Drozda bardzo dobrze zna się z Zygmuntem Solorzem, któremu wraz z Piotrem Nurowskim doradził założenie stacji telewizyjnej.

W 31. odcinku podcastu Podcastex Tadeusz Drozda zdradził, że Solorz jako właściciel firmy polonijnej po 1989 przez 10 lat miał nie płacić podatków. Potem okazało się, że musiał szybko pozbyć się nagromadzonych dzięki temu pieniędzy.

- Najlepszy pomysł, żeby stracić pieniądze, to założyć telewizję. Byłem wtedy jednym z nielicznych w Polsce, który miał antenę satelitarną i pokazałem im (Solorzowi i Nurowskiemu - przyp.red): tu Turcy mają takie programy, Niemcy takie. My też możemy zrobić telewizję satelitarną - wspomina satyryk.

Doświadczony w telewizyjnej materii Drozda został więc poproszony o dopełnienie formalności. - Musimy do tej Astry pojechać i coś na papierze napisać, co to ma być za telewizja. My umiesz pisać na maszynie, to siadaj i pisz. No i napisałem na cztery strony, że to będzie dla dzieci, a to piłka nożna, a to takie pie…nie w bambus, cokolwiek. Coś co musi w każdej telewizji być, to żeby było. I napisałem, że skoro telewizja ma być przesyłana do Polski przez satelitę, to bym proponował nazwę Polsat - relacjonuje.

Powstający na początku lat 90. Polsat zaczynał w bardzo prowizorycznych warunkach. - Przez jakiś czas dwa pokoiki to był Polsat, ja zacząłem nagrywać pierwsze talk-show itd. Potem wokół tego zaczęło się kręcić coraz więcej ludzi i ja powoli zacząłem się z tego wycofywać, co było moim błędem ogromnym, przynajmniej finansowym - ocenia.

Satyryk zdradził, że nie dogadywał się z nowymi pracownikami Polsatu, którzy mieli inną wizję telewizji niż on. Drozda wciąż wtedy pracował równolegle w Telewizji Polskiej i postanowił zająć się tylko programami w TVP. Pozostaje tylko żal, że za wymyślenie nazwy Polsat nie dostał ani grosza.

- Dałem spokój, bo i tak miałem dosyć pracy w telewizji, wtedy już było "Śmiechu warte". No ale nazwa Polsat została, a honorarium za to do dziś nie dostałem. Ale trudno, jakoś udaje mi się żyć bez tego - zwierzył się Drozda autorom podcastu Podcastex.

Przy okazji wbił szpilę Zygmuntowi Solorzowi, śmiejąc się: - On mi udowodnił, że najlepiej się dzieli przez jeden i to jest racja. Zawsze, jak robiłem biznesy, to z kimś, tyle że jak ktoś miał dokładać do biznesu, to ja dokładałem.

72-letni Drozda zapewnia, że tęskni za telewizją i chętnie wróciłby przed kamery. Wygląda jednak na to, że po ostatniej kilkuletniej przygodzie z Superstacją nie przebiera w ofertach.

Podcastex odc. 31: Tadeusz Drozda (gość: Tadeusz Drozda)

Komentarze (75)