Syn Marusarza miażdży Kurskiego. "Szokujące i skandaliczne zachowanie"

Telewizja Polska po raz pierwszy wyemitowała film "Marusarz — Tatrzański Orzeł" w połowie stycznia. Jacek Kurski cieszył się z ogromnej widowni i zapowiedział rychłą powtórkę, tymczasem syn Stanisława Marusarza jest oburzony, że taki film w ogóle powstał. Błędy i przekłamania w scenariuszu to nie wszystko, co uważa za skandal.

Jacek Kurski ogłosił sukces nowego filmu TVP na Twitterze
Jacek Kurski ogłosił sukces nowego filmu TVP na Twitterze
Źródło zdjęć: © AKPA

02.02.2022 | aktual.: 03.02.2022 07:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Marusarz — Tatrzański Orzeł" jest reklamowany jako "fabularny film telewizyjny o życiu Stanisława Marusarza, wicemistrza świata z 1938 r. w Lahti. Legenda i prekursor polskich skoków narciarskich oraz kurier Państwa Podziemnego od pierwszych miesięcy niemieckiej okupacji w czasie II wojny światowej". Premiera w TVP1 zgromadziła przed ekranami 3,2 mln widzów (według danych Jacka Kurskiego), a obecnie można go obejrzeć w serwisie TVP VOD.

Na powtórny seans z pewnością nie ma ochoty Stanisław Piotr Marusarz, syn nieżyjącego bohatera. Stanisław junior udzielił miażdżącego wywiadu "Rzeczpospolitej", w którym wyznał, że w trakcie kręcenia nikt z twórców filmu nie zapytał go nawet o zdanie.

- O realizacji filmu na temat mojego ojca dowiedziałem się przypadkowo z prasy (…). Nikt, nigdy, nic z nami nie konsultował, a szkoda, bo można byłoby uniknąć wielu błędów – mówił syn legendarnego sportowca.

Stanisław Piotr Marusarz wyznał, że naliczył "ponad dwadzieścia błędów", które popełnili twórcy. I choć rozumie, że to film fabularny, a nie dokumentalny, to sposób, w jaki poruszono niektóre wątki, uważa za krzywdzące.

Bardzo dotknął go m.in. wizerunek babci, która w filmie została pokazana jako "stara, gruba, mieszkająca w brudnej chacie". - Dla mnie to jest ważne, bowiem babcia była piękną, smukłą kobietą, którą malował i rysował Józef Mehoffer, gdy przyjeżdżał na wakacje do Zakopanego, do moich dziadków i pradziadków – opowiadał w wywiadzie.

Inne przekłamanie to np. mówienie, że dwaj bracia matki "poszli do Legionów i z nich nie wrócili". A prawda jest taka, że żona Marusarza byłą jedynaczką.

Stanisław Piotr Marusarz nie zostawił też suchej nitki na Jacku Kurskim. Jego zdaniem film o Marusarzu miał zrównoważyć to, co TVP zaprezentowała w Zakopanem na "potwornym Sylwestrze Marzeń". Wytknął też Kurskiemu, że ten spóźnił się na premierę filmu o jego ojcu, bo "poszedł na różaniec".

- Uważam za szokujące i wręcz skandaliczne promowanie się pana Kurskiego naszym nazwiskiem! – mówił syn legendy.

Komentarze (131)