"Sukcesja" HBO Max. Nicholas Braun nieraz myślał "tak, to na pewno wytną"
Jedyny komediant w naprawdę dramatycznej historii. Chłopiec do bicia i wieczny temat lekceważących żartów. Wydawało się, że zostanie pożarty, jak mała płotka przez stado rekinów. A jednak żyje! O ulubionej postaci widzów "Sukcesji" rozmawiamy z Nicholasem Braunem, wcielającym się w kuzyna Grega.
Ukochana postać widzów "Sukcesji" - niezdarny, nie na miejscu, naiwny kuzyn Greg. Czy można sobie wyobrazić kogoś, kto mniej pasuje do tego na wskroś poważnego świata wielkich pieniędzy? A jednak. To po prostu działa.
Mówi się, że właśnie Nicholas Braun z całej obsady najbardziej przypomina swoją postać. Uczestniczyliśmy w spotkaniu dziennikarzy z aktorem przed premierą czwartego, ostatniego sezonu "Sukcesji". Opowiedział nam, w której scenie zrozumiał, kim Greg ma być. I to jest scena, którą pamiętamy wszyscy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Basia Żelazko, Wirtualna Polska: Czy myślisz, że "Sukcesja" jest nierozerwalnie połączona z naszą rzeczywistością?
Nicholas Braun: Na pewno. Światy mediów i wielkich biznesów są kontrolowane przez mega bogate rodziny. Serialowa stacja ATN jest jak prawdziwy kanał FOX News. Nic, co jest w serialu nie jest niemożliwe. Myślę, że światy Royów i nasz są równoległe.
Pamiętasz moment, w którym dowiedziałeś się, że to już koniec?
Usłyszałem to od Jessiego (Armstronga, producenta "Sukcesji" - przyp. red.). To było szokujące i właściwe jednocześnie. Cokolwiek zdecyduje Jessie – ma rację. Najlepiej zna ten serial i wie, co jest dla niego dobre. Jeśli stwierdził, że to ten sezon przyniesie najlepsze zakończenie tej historii, to co ja mogę powiedzieć? Muszę to zaakceptować. Nie mogę do niego zadzwonić i błagać "proszę, proszę, zróbmy jeszcze jeden".
Odkryłeś w tej postaci coś nowego?
Zawsze uważałem Grega za aseksualnego, kogoś, kto nie podrywa kobiet. Może nawet ich nie lubi? Nie wiem czemu. I w ostatnim sezonie zrobił się taki rozseksualizowany. Musiałem się oswoić, co zadziało się w pierwszym odcinku.
Wielu fanów serialu wskazuje Grega jako swoją ulubioną postać. Są petycje, by powstał spin-off dedykowany właśnie jemu. Jak myślisz, jak Greg poradziłby sobie sam na świecie po "Sukcesji"?
Strasznie trudno mi to sobie wyobrazić. Gdyby Jessie tylko miał na to pomysł, bardzo bym chciał wziąć w tym udział. Wątpię, by tak się kiedyś stało, ale jeszcze dziś mu to zaproponuję! (śmiech)
Czy pamiętasz moment, w którym poczułeś, że w pełni pojąłeś, o co chodzi w postaci Grega?
Będę szczery: bo już chyba w pilocie. Kręciliśmy sceny w parku rozrywki, a ja miałem wymiotować przez otwory na oczy w kostiumie psa. Wtedy zrozumiałem, o co chodzi w tej postaci, kim Greg ma być. Pomyślałem "to będzie zabawne".
Dwa razy byłeś nominowany do nagrody Emmy za rolę Grega.
Tak, ale to potrafi być czasem wiesz, przypadkowe. Chociaż znaleźć swoje nazwisko na tej liście, jest bardzo budujące. A potem drugi raz? Wspaniałe uczucie. Gram rolę komediową w dramatycznym serialu. Tymczasem Jeremy Strong (gra Kendalla Roya – przyp. red.) też dostał nominację dla najlepszego aktora w serialu dramatycznym. A funkcjonujemy w dwóch tak różnych terytoriach. Jestem bardzo dumny z tego, co zrobiliśmy.
Relacja między Gregiem i Tomem jest fascynująca. Jak myślisz, co kieruje każdym z nich?
Tom nigdzie nie czuje się bezpiecznie, pewnie. Więc gdy chce coś komuś udowodnić, to Greg jest takim chłopcem do bicia. Greg z kolei potrzebuje Toma, bo jest dla niego najbliższym stopniem w tej drabinie hierarchii. I to jakoś działa. Chociaż na pewno od czasu do czasu powinno się wezwać policję.
Jak ci się grało tak na wskroś komediową postać w tak dramatycznym, chwilami mrocznym serialu?
Byłem przekonany, że wiele scen z Gregiem i Tomem nie wejdzie do serialu. Kręcimy coś, a ja myślę sobie "tak, to na pewno wytną", a potem to wchodzi do odcinka. Zrozumiałem, że mogę być tym komediowym elementem, który totalnie pasuje. Gdy jestem w scenach pełnych napięcia, to jest OK, że powiem coś, co przełamuje to napięcie. Zrozumiałem, że mam prawo być skołowany w pokoju pełnym pewnych siebie ludzi. To po prostu działa.
Trzy sezony "Sukcesji" dostępne są na HBO Max, premiera nowych odcinków czwartego sezonu w każdy poniedziałek.
Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" szkalujemy "Johna Wicka 4", wychwalamy "Sukcesję" i zastanawiamy się, gdzie zniknął Jim Carrey (i co, do cholery, wywinął tym razem?). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.