"Sukcesja" HBO Max. Alan Ruck: "To mądre odejść teraz, gdy jesteśmy na szczycie"
Po komedii "Wolny dzień Ferrisa Buellera" Alan Ruck musiał czekać aż trzy dekady na taką produkcję. Niestety, "Sukcesja" kończy się wraz z czwartym sezonem. Aktor mówi jednak: "to bardzo dobrze".
03.04.2023 | aktual.: 03.04.2023 12:34
Connor Roy - wielkie, rozpieszczone, uprzywilejowane dziecko, które dla uwagi ojca jest w stanie nawet... ubiegać się o fotel prezydenta USA. Widzowie "Sukcesji" pewnie tak samo kochają postać najstarszego syna Logana Roya, co zastanawiają się, czy aby... nie jest szalony. Ekscentryk z ambicjami czy po prostu megaloman żyjący fantazją? Connor świetnie wpisuje się w tę toksyczną rodzinę bogaczy.
Grający tę postać w "Sukcesji" Alan Ruck świetnie znany jest widzom z kultowej komedii sprzed lat: "Wolny dzień Ferrisa Buellera". Szkoda, że po tym filmie jego kariera nieco stanęła w miejscu. Dzięki serialowi HBO Max znowu jest na ustach wszystkich. Czy tak zostanie, gdy ta przygoda dobiegnie końca? Uczestniczyliśmy w spotkaniu Alana Rucka z dziennikarzami zorganizowanego z okazji premiery czwartego sezonu "Sukcesji". W rozmowie z nami opowiedział, jakim prezydentem mógłby być Connor i komu na całym świecie najbardziej życzy powodzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy poczułeś, że w pełni zrozumiałeś, o co chodzi w postaci Connora?
Alan Ruck: Całkiem szybko - w pilotażowym odcinku, gdy dałem swojemu ojcu zakwas na chleb. Wtedy zrozumiałem, jakim człowiekiem Connor ma być.
Trudno trzymać jego stronę, więc pewnie jeszcze trudniej grać jego postać przez kilka sezonów. Czy od czasu pierwszego sezonu zmieniłeś w jakiś sposób swoje nastawienie do niego?
Myślę, że kogokolwiek grasz, musisz zrobić wszystko, by postarać się go zrozumieć, bez większego oceniania. Prędzej czy później musisz stwierdzić "tak, to jest idiota", czy kimkolwiek jest ta postać. Ale musisz ją zaakceptować. Zaletą jest to, że gdy grasz kogoś okropnego, te wszystkie złe emocje wyrzucasz na planie, potem wracasz do domu już jako lepszy człowiek. To całkiem terapeutyczne.
Pod koniec trzeciego sezonu widzieliśmy, jak Connor mówi twardo swojemu rodzeństwu "ja jestem najstarszym synem!". Gdy zaczął się ten sezon, reszta dzieci Logana była na wygnaniu, a on wciąż był przy ojcu. Czy myślisz, że przez to, że nie walczył jak inni o władzę w firmie, to w pewnym sensie wygrał w oczach ojca?
Zawsze jest tak, że cokolwiek Logan zdecyduje, Connor będzie po jego stronie. To pewnie jakiś instynkt przetrwania, "lepiej trzymać się z ojcem, bo wie, co robi"
Czy jemu się wydaje, że wciąż może coś osiągnąć?
Żyje w świecie fantazji, więc pewnie są momenty, w których wydaje mu się "mój tata to zrobił, więc ja też tak potrafię". Chociaż pewnie nie ma o niczym zielonego pojęcia.
Na początku czwartego sezonu widzimy, że Connor wciąż na serio traktuje swój udział w wyborach prezydenckich. Myślisz, że zdaje sobie sprawę z tego, z czym wiąże się bycie na tym stanowisku?
Nie, nie rozumie. Nie ma pojęcia.
Więc jakim prezydentem byłby Connor, gdyby jakimś cudem, udało mu się wygrać wybory?
Możemy śmiało stwierdzić, że byłby... no cóż, nieodpowiednim! Myślę, że jego plan polega na zatrudnieniu grupy specjalistów i oddelegowania swoich obowiązków, a on zająłby się przemowami. To byłaby katastrofa.
Jak myślisz, jakie miałby hasło wyborcze?
Odpowiedź ukradnę od Nixona: "Connor teraz! Bardziej niż kiedykolwiek"
Które według ciebie spośród dzieci Logana nie przeżyłoby bez bogactwa?
Myślę, że każde z nich miałoby wielki problem. Ale oczywiście Connor. Gdy powiedział, że będzie ubiegał się o fotel prezydenta usłyszał "a nie chciałbyś najpierw poprowadzić fast fooda, żeby dowiedzieć się, co znaczy praca?". Ale każde z nich jest uprzywilejowane i myśli, że jest lepsze od innych. Nie sądzę, by udało im się wiele osiągnąć bez tych wielkich pieniędzy. Wszystko, co mają, po prostu dostali. Poza miłością.
Mówi się, że nic nie rozbija rodziny tak jak pieniądze. Zgadzasz się?
Na pewno pieniądze uwydatniają wszystko, co jest złe. Jeśli masz dysfunkcyjną rodzinę bez miłości i dorzucisz tam wielką sumę pieniędzy, to te dysfunkcje tylko się pogorszą. Myślę, że właśnie to stało się z Royami i wieloma innymi prawdziwymi rodzinami, które zgromadziły władze i bogactwo.
Co sukces "Sukcesji" mówi o naszej kulturze i społeczeństwie?
Życie zwykłych ludzi staje się coraz trudniejsze, płace nie rosną wraz z produktywnością, odpowiada za to wąskie grono multimilionerów. Nasz serial bardzo dobrze to przedstawia, jak to wąskie grono żyje i co myśli. A myślą, że są lepsi od innych. Dawniej to byli królowie, dziś są szefowie wielkich korporacji, którzy myślą, że świat do nich należy, a inni ludzie są po prostu naturalnym surowcem.
Gdybyś mógł wybrać dowolną osobę na całym świecie, której miałoby się powieść, kto by to był?
Greta Thunberg. Tak, chciałbym, żeby zaszła daleko.
Wiemy, że ten sezon będzie ostatnim. Dowiedzieliście się o tym, czytając scenariusz ostatniego odcinka. Jakie to było uczucie czytać wspólnie scenariusz z innymi aktorami po raz ostatni?
Od czasu COVID robiliśmy te wspólne czytania głównie przez Zooma, co nie jest idealne. Bo musisz być z kimś w jednym miejscu, by poczuć tę energię. Przed tym ostatnim odcinkiem znowu zrobiliśmy to razem, na żywo. To jednocześnie było cudowne, bo znowu mieliśmy to wspaniale uczucie, ale z drugiej strony... "O... To już koniec". Więc to było takie słodko-gorzkie.
Czy w jakimś stopniu czułeś ulgę, gdy tak popularny serial już się kończy?
Jessie Armstrong (producent wykonawczy - przyp. red.) powiedział kiedyś, że "Sukcesja" nie może trwać wiecznie. Myślę, że miał racje, że zakończył to teraz. Nie chciałbym już w tym uczestniczyć, gdyby z biegiem czasu serial stał się parodią samego siebie. To mądre odejść teraz, gdy jesteśmy na szczycie. Więc w tym sensie to jest ulga. Bo nie chcielibyśmy utknąć w czymś, co umiera.
Jak się czujesz, z tym że jesteś częścią fenomenu, jakim jest "Sukcesja"?
Czekałem na taki serial 30 lat. I to się nareszcie stało. Pracuję z najlepszymi aktorami, najlepszymi scenarzystami, reżyserami. Jeśli nigdy nie uda mi się czegoś takiego powtórzyć, to miałem "Sukcesję". To chyba największy wzlot w mojej karierze.
Trzy sezony "Sukcesji" dostępne są na HBO Max, nowe odcinki czwartego sezonu w każdy poniedziałek.