"Ślub od pierwszego wejrzenia" TVN. Największe zaskoczenie programu to finał historii Doroty i Piotra
18.05.2022 11:59, aktual.: 18.05.2022 12:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Trudno było nadążyć za tą parą siódmej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Raz ona była zauroczona i szczęśliwa, innym razem wycofana i przestraszona. On z kolei początkowo jawił się jako opiekuńczy i ciepły mężczyzna, by po chwili pokazać swoją drugą, nie tak miłą twarz. Jaki finał miała historia ich telewizyjnego małżeństwa?
Player wyemitował już ostatni odcinek siódmej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" i jeśli ktoś jeszcze nie widział finału, to musimy ostrzec: tu będą same spoilery! Jednak TVN nieźle zabawił się z widzami, zdradzają co ciekawsze informacje dopiero na samym końcu, dosłownie na napisach. Co z Dorotą i Piotrem?
Tradycją "Ślubu od pierwszego wejrzenia" jest optymistyczny, nawet entuzjastyczny początek. Ślub i wesele to festiwal szerokich uśmiechów i potakiwań. Młodzi wiedzą, jak kontrowersyjną decyzję podjęli, więc, by nie wygłupić się przed bliskimi zaproszonymi na ten dziwaczny ślub, mówią, jak cieszą się z wybranka czy wybranki.
To nie czas na dąsy i krępującą ciszę, uczestnicy tego dnia dają z siebie wszystko. Tak też było w przypadku Doroty i Piotra. Ona postanowiła pójść na całość i przyjąć na ślubie nazwisko męża, którego poznała minutę wcześniej. On nie mógł uwierzyć, że eksperci podarowali mu żonę tak piękną i kobiecą. Gdy okazało się, że z inicjatywy Piotra goście zamiast kwiatów przynieśli karmę dla zwierząt, Dorota była wniebowzięta. Czyżby eksperci naprawdę wykonali dobrą robotę?
Szybko dała o sobie znać natura dziewczyny. Jest bardzo uduchowiona, delikatna, przez to dość neurotyczna i niezdecydowana. Piotr początkowo był jej oparciem, zabiegał o nią i zapewniał, że akceptuje ją taką, jaka jest. Jednak nie na długo. Pierwsze zgrzyty pojawiły się, gdy wprost powiedział, że oczekuje od swojej telewizyjnej żony intymności. A przynajmniej deklaracji, że ta intymność nastąpi.
Najgorsze jednak zobaczyliśmy w kolejnym odcinku. Okazało się, że Piotr ma problemy z kontrolowaniem agresji, jego wybuch w sklepie był nie tyle zaskakujący, co bardzo niepokojący. Uległa Dorota zamknęła się w sobie, czując, że chyba nie ma dla nich przyszłości. To tylko wzmogło jego irytację. Pobieżne rozmowy z psycholożką na niewiele się zdały. Mężczyzna był coraz bardziej sfrustrowany, a kobieta zakładała coraz to obszerniejsze swetry, by się w nich chować.
Zobacz także
Podczas finałowej rozmowy z psycholożkami postanowili pozostać w małżeństwie. Jednak po kolejnym miesiącu ich drogi się rozeszły. Mogliśmy zobaczyć rozmowę telewizyjnych małżonków w domu Doroty, podczas której ostatecznie się pożegnali. Chociaż... nie do końca. Już na końcowych napisach lektor poinformował widzów, że "wspólna historia Doroty i Piotra nie jest tak zamknięta, jak się wydawało". Dodał także, że para być może da sobie jeszcze jedną szansę.
Czy uważacie, że powinni spróbować jeszcze raz? Pasują do siebie i z tej mąki może być chleb?