"Ślub od pierwszego wejrzenia" TVN. Największe zaskoczenie programu to finał historii Doroty i Piotra

Trudno było nadążyć za tą parą siódmej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Raz ona była zauroczona i szczęśliwa, innym razem wycofana i przestraszona. On z kolei początkowo jawił się jako opiekuńczy i ciepły mężczyzna, by po chwili pokazać swoją drugą, nie tak miłą twarz. Jaki finał miała historia ich telewizyjnego małżeństwa?

Dorota i Piotr przez większość swojej relacji właściwie nie mogli się porozumieć. Co skłoniło ich, by spróbować jeszcze raz?
Dorota i Piotr przez większość swojej relacji właściwie nie mogli się porozumieć. Co skłoniło ich, by spróbować jeszcze raz?
Źródło zdjęć: © TVN

Player wyemitował już ostatni odcinek siódmej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" i jeśli ktoś jeszcze nie widział finału, to musimy ostrzec: tu będą same spoilery! Jednak TVN nieźle zabawił się z widzami, zdradzają co ciekawsze informacje dopiero na samym końcu, dosłownie na napisach. Co z Dorotą i Piotrem?

Tradycją "Ślubu od pierwszego wejrzenia" jest optymistyczny, nawet entuzjastyczny początek. Ślub i wesele to festiwal szerokich uśmiechów i potakiwań. Młodzi wiedzą, jak kontrowersyjną decyzję podjęli, więc, by nie wygłupić się przed bliskimi zaproszonymi na ten dziwaczny ślub, mówią, jak cieszą się z wybranka czy wybranki.

To nie czas na dąsy i krępującą ciszę, uczestnicy tego dnia dają z siebie wszystko. Tak też było w przypadku Doroty i Piotra. Ona postanowiła pójść na całość i przyjąć na ślubie nazwisko męża, którego poznała minutę wcześniej. On nie mógł uwierzyć, że eksperci podarowali mu żonę tak piękną i kobiecą. Gdy okazało się, że z inicjatywy Piotra goście zamiast kwiatów przynieśli karmę dla zwierząt, Dorota była wniebowzięta. Czyżby eksperci naprawdę wykonali dobrą robotę?

Szybko dała o sobie znać natura dziewczyny. Jest bardzo uduchowiona, delikatna, przez to dość neurotyczna i niezdecydowana. Piotr początkowo był jej oparciem, zabiegał o nią i zapewniał, że akceptuje ją taką, jaka jest. Jednak nie na długo. Pierwsze zgrzyty pojawiły się, gdy wprost powiedział, że oczekuje od swojej telewizyjnej żony intymności. A przynajmniej deklaracji, że ta intymność nastąpi.

Najgorsze jednak zobaczyliśmy w kolejnym odcinku. Okazało się, że Piotr ma problemy z kontrolowaniem agresji, jego wybuch w sklepie był nie tyle zaskakujący, co bardzo niepokojący. Uległa Dorota zamknęła się w sobie, czując, że chyba nie ma dla nich przyszłości. To tylko wzmogło jego irytację. Pobieżne rozmowy z psycholożką na niewiele się zdały. Mężczyzna był coraz bardziej sfrustrowany, a kobieta zakładała coraz to obszerniejsze swetry, by się w nich chować.

Podczas finałowej rozmowy z psycholożkami postanowili pozostać w małżeństwie. Jednak po kolejnym miesiącu ich drogi się rozeszły. Mogliśmy zobaczyć rozmowę telewizyjnych małżonków w domu Doroty, podczas której ostatecznie się pożegnali. Chociaż... nie do końca. Już na końcowych napisach lektor poinformował widzów, że "wspólna historia Doroty i Piotra nie jest tak zamknięta, jak się wydawało". Dodał także, że para być może da sobie jeszcze jedną szansę.

Czy uważacie, że powinni spróbować jeszcze raz? Pasują do siebie i z tej mąki może być chleb?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)