"Ślub od pierwszego wejrzenia" TVN. Ekspertka programu: "To jest ta brzydka prawda na temat naszego eksperymentu"

"Nigdy nie dopasowujemy się do oczekiwań ludzi" - powiedziała Chorzewska ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" TVN
"Nigdy nie dopasowujemy się do oczekiwań ludzi" - powiedziała Chorzewska ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" TVN

25.04.2022 11:45, aktual.: 25.04.2022 12:50

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ekspertka z kontrowersyjnego programu TVN odniosła się do zarzutów widzów, że "Ślub od pierwszego wejrzenia" jest nudny. Niestety kompletnie nie zrozumiała zarzutów widzów.

Magdalena Chorzewska jest psycholożką i w programie "Ślub od pierwszego wejrzenia" pełni rolę ekspertki. Wraz z innymi specjalistami ma dobierać uczestniczki i uczestników w pary, potem służyć konsultacjami i wskazówkami.

Efekty pracy ekspertów można było śledzić już przez kilka sezonów i są one zazwyczaj opłakane. Jeden problem to dobieranie ludzi kompletnie do siebie niepasujących, inny to przyjmowanie do eksperymentu osób emocjonalnie niedojrzałych, z nieprzepracowanymi traumami i bez właściwej motywacji do wzięcia ślubu.

Nieudane małżeństwa to tylko jeden problem formatu. Inny to... nuda. Widzowie po każdym odcinku skarżą się na dłużyzny, dialogi o niczym, sceny, które niczego nie wnoszą. W najnowszym wywiadzie na player.pl Chorzewska odniosła się do tych zarzutów:

- Fani piszą: "nuda, nic się nie dzieje". Zawsze nad tym myślę i, kurde, jak pojawia się jakaś wybuchowa para, to widzowie piszą: "specjalnie ich tak dobrali", a jak jest w miarę spokojnie, to już według nich jest nudno. Nigdy nie dopasowujemy się do oczekiwań ludzi, tylko wybieramy z tych osób, które mamy, pary, które dobrze rokują. A czasami są to wybuchowe pary, a czasem spokojne i bardziej przewidywalne - powiedziała.

Psycholożka nie rozumie, że program nie jest nudny, bo bohaterowie są nudni, tylko winna jest reżyseria, realizacja i niski budżet. To producent serii odpowiedzialny jest za to, na jakie pytania odpowiadają uczestnicy show do kamery. Także on decyduje o tym, co trafia do ostatecznego montażu. Więc jeśli połowę odcinka stanowią rozmowy o chipsach, skórce kurczaka, dokładkach do obiadu, wożeniu rosołu, jednym słowem o niczym, to nie jest to wina uczestników.

Gdyby TVN postanowił nieco zainwestować w "Ślub", nie musielibyśmy oglądać smętnie snujących się bohaterów, tylko ciekawe aktywności w ładnych lokalizacjach.

Chorzewska zdradziła jednak interesującą rzecz. Podejrzewa, że nie wszyscy grają fair.

- Mamy takie podejrzenia, że były takie pary, gdzie zastanawiałam się, czy oni grają, czy umówili się na coś, bo wiedzą, że będą mieli z tego korzyści. Niestety, to też się dzieje i to jest ta brzydka prawda na temat naszego eksperymentu - powiedziała. Jak myślicie, która para mogła cokolwiek ugrać w tym show i udawać przed kamerami?

Komentarze (47)