"Ślub od pierwszego wejrzenia" TVN. Cały odcinek przepłakała. Kogoś wam to przypomina?
Po udanym weselu i pierwszych zachwytach entuzjazm panny młodej opadł. Zaczął się płacz, irytacja, zamykanie w sobie. Dorota niemal krok w krok naśladuje... Kasię z poprzedniej edycji. Czy również jej małżeństwo okaże się porażką?
30.03.2022 | aktual.: 30.03.2022 12:59
Dorota i Piotr to para z aktualnie emitowanej edycji polskiej wersji "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Ich wesele było bardzo udane. On z miejsca zauroczył się delikatną młodą dziewczyną. Ją ujął jego pomysł na zbieranie karmy dla zwierząt zamiast kwiatów. Byli uśmiechnięci, pełni nadziei na powodzenie tego eksperymentu.
Zobacz także
Jednak wszystko to prysło, jak bańka mydlana, gdy wyjechali w podróż poślubną. Podczas szaroburej i nudnej wyprawy, jaką zafundowała im firma producencka realizująca show, Dorota miała cały czas minę, jakby była czymś zatroskana.
Szybko też "pokazała pazurki". Okazało się, że nie lubi, gdy ktoś robi jej zdjęcia. Jednak zjawisko kompromisu nie jest jej obce, więc miała na to rozwiązanie:
- Nie lubię zdjęć, mnie to denerwuje. Stawianie granic: masz 5 sekund, by zrobić jedno zdjęcie i tyle.
Piotr posłusznie wykorzystał całe 5 sekund i zrobił jedno dozwolone zdjęcie swojej małżonce. Na szczęście dla Doroty, mąż obchodził się z nią jak z jajkiem.
- Piotr ma bardzo dużo dla mnie cierpliwości. Na pewno będę go wystawiała na próby, na ile mogę sobie pozwolić - powiedziała w chwili rozbrajającej szczerości. Przyznała też otwarcie, że wie, że ma zły humor.
- Nie jestem pewna, czy to jest kwestia samego Piotra, że podnosi mi ciśnienie, czy całej otoczki. Nie wiem, co stwarza tę irytację u mnie.
Na pewno każdy dobry specjalista powiedziałby, że zwyczajnie nie jest gotowa na tak poważny krok jak małżeństwo. A już na pewno nie z obcym człowiekiem i przed kamerami. Ale w "Ślubie od pierwszego wejrzenia" najwyraźniej takiej osoby zabrakło.