"Ślub od pierwszego wejrzenia": skandal w australijskiej telewizji. Pokazali gorące sceny
Program "Ślub od pierwszego wejrzenia" od początku budzi kontrowersje, ale i ciekawość widzów na całym świecie. Twórcy australijskiej wersji poszli ostatnio o krok za daleko i mogą za to słono zapłacić.
Źródłem problemu jest łóżkowa scena, w której wzięli udział Jessika Power i Daniel Webb, uczestnicy australijskiego programu "Married at first sight".
- Myślę, że Channel Nine może mieć przez to poważny problem – mówił "Daily Mail" Rob McKnight, były pracownik stacji. – Jak dla mnie ta scena zdecydowanie kłóci się z kategorią wiekową PG ("oglądanie pod opieką rodziców" – dop. red.) i nie powinna być puszczana w czasie antenowym, gdy przed telewizorami mogą siedzieć dzieci.
McKnight podkreślił, że choć uczestnicy nie uprawiali seksu przed kamerami, to obraz leżących na sobie i całujących się namiętnie dorosłych nie jest czymś, co chciałby pokazywać swoim dzieciom.
Okazuje się, że zdanie McKnighta nie jest wyjątkiem. Do rządowej organizacji, zajmującej się m.in. kontrolą treści pokazywanych w telewizji, napłynęło mnóstwo skarg po kontrowersyjnym odcinku.
Oprócz tego w sieci pojawiła się petycja o zdjęcie programu z anteny, pod którą podpisało się już prawie 25 tys. osób.
Przypomnijmy, że "Ślub od pierwszego wejrzenia" bazuje na duńskim programie "Gift Ved Første Blik", który tylko z pozoru przypomina kolejne randkowe show. Uczestnicy-single są w nim dobierani w pary przez grono ekspertów. Do pierwszego spotkania "idealnych partnerów" dochodzi w urzędzie stanu cywilnego, gdzie muszą zdecydować, czy zawrą formalny związek.
W kolejnych odcinkach widzowie obserwują pierwsze chwile małżeństw, a po miesiącu pary decydują, czy zostają ze sobą, czy biorą rozwód.
Polski "Ślub od pierwszego wejrzenia" emitowany na antenie TVN doczekał się dotychczas trzech sezonów. W Australii nadawany jest już szósty sezon.