"Ślub od pierwszego wejrzenia". Pierwsze zgrzyty między Anetą i Robertem. Podzieliła ich muzyka
Widzowie programu TVN "Ślub od pierwszego wejrzenia" przekonali się, jak minął pierwszy wspólny dzień zaślubionych par. Okazuje się, że Aneta i Robert, świetnie dogadujący się na ślubnym kobiercu, napotkali małe przeszkody już podczas wesela.
05.10.2021 21:42
Uczestnicy szóstej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" zostali dobrani w pary przez ekspertów pod kątem ich wspólnych cech i oczekiwań. W ten sposób połączono dwójkę windykatorów - Julię i Tomasza, mieszkających blisko siebie Kasię i Pawła oraz ambitnych Anetę i Roberta, którzy jak dotąd czas wolny zapełniali sobie ogromem zajęć.
Od razu, gdy się poznali, złapali wspólny język. Zdawało się, że dalej będzie tylko lepiej, ale już podczas wesela doszło do pierwszych zgrzytów. Aneta niechętnie podchodziła do wizji pierwszego tańca ze świeżo poślubionym mężem. Obawiała się, jak wypadną na oczach wszystkich gości. Dodatkowo każde z nich wybrało inną piosenkę, więc musieli oficjalnie zatańczyć "pierwszy taniec" dwa razy. Robert próbował rozładować napięcie żony humorem.
W końcu nadszedł moment, w którym Robert wyznał Anecie, że hobbystycznie zajmuje się rapem. Jej mima mówiła wszystko, choć starała się wybrnąć z niezręcznej sytuacji.
- Przeżyję. Choć za polskim rapem nie przepadam - przyznała.
Dalej mężczyzna wyjaśniał, że razem z kolegami założył zespół grający połączenie rapu z metalem. Gdy w pewnej chwili użył czasu przeszłego, Aneta z uśmiechem podłapała: "czyli graliście?". Małżonek wyprowadził ją z błędu, zapewniając, że dalej chciałby rozwijać swoją pasję.
Mimo pierwszego rozdźwięku w upodobaniach małżonków Aneta jest przekonana, że rap nie stanie się powodem, który zaważy na ich relacji.
- Gusta muzyczne mamy troszkę inne, aczkolwiek nie jest to jakiś wielki minus. Nie jest to muzyka, której nie słucham czy nienawidzę, więc nie sądzę, żeby to był jakiś problem - dodała.
Niestety, podczas pierwszego tańca przy piosence wybranej przez Roberta Aneta nie potrafiła ukryć znużenia. "Kiedy to się skończy? - spytała wprost.
Wiele panien młodych nie może doczekać się pierwszego tańca, choć nie da się ukryć, że takie publiczne wystąpienie może stresować. Aneta nie była ukontentowana, jak wypadło to na jej weselu, ale jak zaznaczyła, "nigdy z niczego nie jestem na 100 proc. zadowolona, było ok, było wystarczająco".
Jak dotąd Robert cierpliwie znosił marudzenie żony. Myślicie, że z biegiem czasu będą docierali się w małżeństwie czy szybko z siebie zrezygnują?