"Ślub od pierwszego wejrzenia". Marek skompromitował się w tv. "Moja małżonka mogła odebrać to inaczej"
Ciąg dalszy podróży poślubnych uczestników show TVN daje widzom szerokie pole do analiz. Pierwsze oceny zachowań małżonków bywają dość surowe. Najbardziej krytyczny wobec siebie jest Marek.
W piątym odcinku "Ślubu od pierwszego wejrzenia" Kornelia i Marek dotarli na Maltę. Widać, że para świetnie się ze sobą dogaduje i naturalnie budują bliskość. Wzajemnie spodobali się sobie z wyglądu i śmiało dążą do kontaktów fizycznych. Trzymanie się za rękę czy buziaki już w pierwszych dniach znajomości z pewnością nie pozwalają zauważyć postronnym osobom różnicy między innymi nowożeńcami.
Jednak para została już postawiona w stresującej sytuacji. Marek postanowił wypożyczyć auto i zabrać żonę do stolicy, mimo że nigdy wcześniej nie prowadził w ruchu lewostronnym. Szło mu bardzo kiepsko, kilka razy otarł lusterkami inne samochody. Z frustracji przeklinał w aucie, a Kornelia zbywała jego zachowanie milczeniem.
- Te sytuacje z lusterkami były dla mnie bardzo stresujące. Nie mogłem wyczuć tej odwrotności samochodu - wyznał Marek w szóstym odcinku programu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna stawia sobie wysoko poprzeczkę. Nie ukrywał, że był na siebie bardzo zły, gdy na oczach żony nie radził sobie z prowadzeniem auta. Refleksja przyszła później. - Chciałem być superbohaterem, a jestem zwyczajnym człowiekiem, który popełnia błędy i może zacząć panikować - powiedział.
Mimo to Marek martwi się, jak przez tę sytuację wypadł w oczach Kornelii. Mocno analizował to, co mogła o nim pomyśleć.
- Podejrzewam, że moja małżonka mogła odebrać to inaczej, że byłem zły na nią, że wymyśliła sobie wyjazd do stolicy. A to nie było tak, że byłem zły na nią - ocenił.
Kornelia w żaden sposób nie dała odczuć mężowi, że coś jest nie tak. Była bardzo wyrozumiała. Później z Markiem zaczęli prowadzić rozmowy na poważne tematy. Uzgodnili, co by zrobili, gdyby któreś z nich nie mogło mieć dzieci. Oboje są w tej kwestii zgodni - nie obwinialiby drugiej strony, staraliby się przetrwać trudne chwile i poszukać rozwiązań np. adopcji.
Wygląda na to, że mają szanse stworzyć zgodne małżeństwo. Jak myślicie?