"Ślub od pierwszego wejrzenia". Marek rzucił sobie wyzwanie i nie podołał. "Jestem na siebie bardzo mocno zły"
Świeżo poślubieni uczestnicy "Ślubu od pierwszego wejrzenia" udali się w zagraniczną podróż poślubną. W nowych okolicznościach czekały ich stresujące sytuacje. Dla Marka okazało się nią prowadzenie auta w ruchu lewostronnym.
27.09.2023 14:16
Po pierwszych odcinkach dziewiątej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" większość widzów najbardziej kibicuje relacji Kornelii i Marka. Oboje spodobali się sobie na ślubie i szybko znaleźli wspólny język. Naturalnie przyszło im nawiązanie również fizycznej bliskości. Mężczyzna jeszcze na weselu skradł żonie namiętny pocałunek.
W piątym odcinku show, dostępnym już na Playerze, para udała się w podróż poślubną. Po pandemicznej przerwie nowożeńcy znów mogli cieszyć się zagranicznymi wojażami. Kornelia i Marek zawędrowali na Maltę. Kobieta miała ochotę na zwiedzanie stolicy, do której musieli z mężem sami dojechać. Dla Marka było to nie lada wyzwanie, bowiem na wyspie panuje ruch lewostronny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Choć mężczyzna nigdy dotąd nie prowadził pojazdu po lewej stronie, stwierdził, że dla żony warto podjąć się karkołomnej przygody. Wszystko, byle zaimponować Kornelii.
- Dlaczego chciałbym zaimponować mojej małżonce? Bo chcę jej pokazać, że może mało co mówię i wypowiadam się odnośnie uczuć, to chciałbym jej pokazać poprzez swoje gesty, jak bardzo jest dla mnie ważna. To że wsiądę za kierownicę w obcym państwie, w innym ruchu, ale chciałaś zwiedzić stolicę, to proszę bardzo, wsiadaj i jedziemy razem - mówił przed kamerami.
Niestety, nie wszystko szło po jego myśli. Początkowo żartował, że to już sukces, że lewą ręką udaje mu się zmieniać biegi. - Jakbyś nie ogarniał, to byś się nie podjął tego zadania - oceniła żona Marka.
Jednak zmienianie pasów w lewostronnym ruchu i poruszanie się wąskimi uliczkami było dla nich bardzo stresującym doświadczeniem. Marek kilka razy otarł lusterkami inne pojazdy, źle zjechał z ronda i niemal uderzył w barierkę na drodze. Kornelia dzielnie starała się nie komentować jego poczynań.
- Stresował się bardzo, ja to widziałam. Ale chyba lepiej go zostawić w spokoju, niech sobie poukłada wszystko w głowie, uspokoi się. Bo jak mu się będę wtrącać, to wydaje mi się, że jeszcze bardziej się będzie denerwował - stwierdziła.
Marek sam był swoim największym krytykiem. Przeklinał w aucie, a po przejażdżce przyznał, że jest wściekły.
- Jestem na siebie bardzo, bardzo mocno zły. Nigdy nie wymagam od ludzi tyle, co od siebie. Od siebie wymagam nie 100 proc. a 200 proc. Bardzo mocno dokręcam sobie śrubę i dzisiejsza sytuacja spowodowała, że jestem na siebie zły - skomentował.
Myślicie, że zaciekłość Marka i ustępliwość Kornelii źle wróżą temu małżeństwu?