Skandaliczne słowa Miłosza Kłeczka z TVP Info. Tak nazwał polski Sejm
Miłosz Kłeczek nigdy nie dał się poznać jako ostoja spokoju. Przerywał swoim gościom, wdawał się w awantury w studiu i nie ukrywał, co myśli o dziennikarzach TVN. Jednak jego ostatnie słowa o Sejmie to nieprofesjonalizm naprawdę dużego kalibru.
10.11.2023 | aktual.: 12.11.2023 20:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Miłosz Kłeczek "wsławił" się jako napastliwy reporter sejmowy i prowadzący program "Kasta", wymierzony w polskich sędziów. Był też nazywany jednym z ulubieńców Jacka Kurskiego.
Kłeczkowi zarzuca się brak obiektywizmu i bezrefleksyjne powielanie rządowej narracji. Rada Etyki Mediów dwukrotnie zabierała krytyczny głos w sprawie materiałów jego autorstwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kłeczek jest też wymieniany wśród tych pracowników TVP, którzy pożegnają się z posadą, jeśli obecna opozycja utworzy rząd. Donald Tusk zapewniał bowiem: "Będziemy potrzebowali 24 godz., aby TVP stała się telewizją publiczną".
Jednak jak na razie Miłosz Kłeczek wciąż pracuje w TVP Info i najwyraźniej nie zamierza odpuszczać politykom z obozu wrogiego Zjednoczonej Prawicy. Świadczą o tym skandaliczne słowa, jakie padły z jego ust w piątek podczas relacji z Sejmu, gdzie opozycja podpisała pakt koalicyjny.
Na profilu "Oglądam Wiadomości, bo nie stać mnie na dopalacze", który monitoruje prorządowe media, pojawił się fragment relacji Kłeczka. Pracownik TVP Info jest wyraźnie zdegustowany, twierdząc, że w dokumencie nie ma jego zdaniem konkretów.
- Co się znalazło? Wyznania miłości. Gdy na korytarzu przewodniczący PSL Kosiniak-Kamysz udziela wywiadów, podchodzi do niego pan Czarzasty i mówi, że go kocha. Ja szczerze mówiąc, zastanawiam się po tym, co tu się dzisiaj dzieje, czy jestem w Sejmie, czy w cyrku, kabarecie, a może na tęczowej paradzie - mówił Kłeczek, pozwalając sobie na homofobiczną aluzję.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.