"Sanatorium miłości": Waldek ma żal do Iwony. "Sodówka jej uderzyła do głowy"
Waldemar i Iwona z "Sanatorium miłości" ewidentnie mieli się ku sobie. Niestety, po romansie, który wybuchł w Ustroniu, nie ma już śladu. Zamiast tego są kłótnie i wielki żal.
Miała być miłość jak z bajki, jest wojna, jakich mało. Po romansie Iwony Mazurkiewicz i Waldemara Elbanowskiego z "Sanatorium miłości" nie ma już śladu. Choć widzowie byli świadkami śmiałych amorów tych dwojga, po wielkim uczuciu zostały tylko wspomnienia. I to niekoniecznie miłe. Nie dość, że po emisji programu para zerwała ze sobą kontakt, to jeszcze wkroczyła na wojenną ścieżkę.
ZOBACZ WIDEO: Kim jest Wiesia z "Sanatorium miłości"?
Szczególnie urażony takim obrotem spraw poczuł się Waldek, który postanowił opowiedzieć na łamach "Faktu" o konflikcie z niedoszłą partnerką.
- To nie kobieta dla mnie. Proszę mnie z nią nie łączyć. Ona przesadza teraz z autoreklamą. Wysyłała mi przedruki artykułów i mówiła, jaka ona jest wspaniała, popularna i co to ona nie jest. Powiedziałem jej, że wyskakuje z lodówki. Ona się na to obruszyła i usunęła mnie ze znajomych na Facebooku, bo stwierdziła, że mam w sobie dużo jadu. Sodówka jej uderzyła do głowy. W programie była bardzo milutka, skromniutka, a tu wyszło szydło z worka, że to niezła aktoreczka. Przyjechała się tylko lansować. Zresztą jak dużo osób - przyznał w rozmowie z tabloidem.
Spodziewaliście się takiego zakończenia?
PRZECZYTAJ TEŻ: "Sanatorium miłości" przysłużyło się Ninie. "Bardzo mi pomogło"