"Rolnik szuka żony": Stanisław przebierał w listach jak w ulęgałkach. Widzowie wytykają, że jest wybredny
Stanisław okazał się rolnikiem, który otrzymał najwięcej listów w tej edycji. Jak się okazało, mając świadomość tego, że "jest dobrą partią", ma też wysokie wymagania wobec kandydatek. Dał tego dowód, czytając nadesłane do niego listy.
"Rolnik szuka żony" ruszył z ósmą edycją. Tym razem potencjalnych partnerów szukają aż dwie panie. Poza tym, tradycyjnie, przyszłych żon szuka trzech panów. W tej edycji, jak podkreśliła sama Matra Manowska, rolnicy cieszyli się dużym zainteresowaniem potencjalnych kandydatów i kandydatek. Rekordzistką była Kamila, ale nie mniejszą popularność zdobył Stanisław.
Przystojny rolnik, choć ma zaledwie 26 lat, jest przekonany, że chce się ustatkować i znaleźć kobietę, która osiądzie z nim na stałe w jego gospodarstwie. A to, że owo gospodarstwo robi wrażenie, to mało powiedziane. Jak się okazało, jest właściwie zmechanizowanym przedsiębiorstwem rolnika, przez co szybko wyszło na jaw, że jest on też dobrze sytuowany.
Stanisław już w pierwszym odcinku pochwalił się okazałym domem, a w zasadzie praktycznie dworkiem, otoczonym pięknym ogrodem i prywatnym lasem. Wszystko wygląda naprawdę bajkowo, ale książę, który występuje w tej bajce, jest… wyjątkowo wybredny.
Jak przyznał w rozmowie z Manowską, zdaje sobie sprawę, że mógłby znaleźć partnerkę na własną rękę, ale postanowił spróbować szczęścia także w programie. Jako że sam jest i przystojny, i bogaty, miał wysokie wymagania co do potencjalnych kandydatek. Kiedy przeglądał nadesłane listy, w konsternację wprawił nawet prowadzącą. Bo naprawdę niewiele dziewcząt spodobało mu się na tyle, żeby zaprosić je na spotkanie. Nie pasowało mu to, że jedna z nich miała afrykańskie korzenie, u drugiej nie podobała mu się wizja cyklicznych krótkich wyjazdów, a u trzeciej to… że mieszkała w Paryżu.
Każdy kolejny argument na "nie" sprawiał, że Marta Manowska robiła coraz większe oczy. Widzom też najwyraźniej trudno było uwierzyć w to, że nie podoba mu się praktycznie żadna. "Już był jeden taki w tamtej edycji, co wybierał tylko po wyglądzie i na koniec został sam, bo dziewczyny od niego odjechały same", "mnie on wygląda na takiego, który nie lubi, by kobieta miała własne zdanie — chyba Marta to zauważyła", "Mi się wydaje, że po prostu listy do niego nie przemówiły, a zdjęcie to tylko wymówka, bo dziewczęta śliczne", piszą internauci.
Są też widzowie, którzy zwracają uwagę na co innego. Zaznaczają, że być może nie zrobiły dobrego wrażenia listami, a ponadto, z całego ogromu listów musiał odrzucić większość, by wybrać zaledwie kilka. "Eliminacja na podstawie pierwszego wrażenia nie dziwi. Mi się wydaje, że po prostu listy do niego nie przemówiły, a zdjęcie to tylko wymówka, bo dziewczęta śliczne", skwitowała jedna z fanek. A wy co sądzicie? Oglądaliście pierwszy odcinek ósmej edycji "Rolnik szuka żony"?