Rozrywka"Rolnik szuka żony": Stanisław przebierał w listach jak w ulęgałkach. Widzowie wytykają, że jest wybredny

"Rolnik szuka żony": Stanisław przebierał w listach jak w ulęgałkach. Widzowie wytykają, że jest wybredny

Stanisław okazał się rolnikiem, który otrzymał najwięcej listów w tej edycji. Jak się okazało, mając świadomość tego, że "jest dobrą partią", ma też wysokie wymagania wobec kandydatek. Dał tego dowód, czytając nadesłane do niego listy.

Stanisław ma wysokie wymagania co do kandydatek
Stanisław ma wysokie wymagania co do kandydatek
Źródło zdjęć: © Kadr z programu | TVP

20.09.2021 08:48

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Rolnik szuka żony" ruszył z ósmą edycją. Tym razem potencjalnych partnerów szukają aż dwie panie. Poza tym, tradycyjnie, przyszłych żon szuka trzech panów. W tej edycji, jak podkreśliła sama Matra Manowska, rolnicy cieszyli się dużym zainteresowaniem potencjalnych kandydatów i kandydatek. Rekordzistką była Kamila, ale nie mniejszą popularność zdobył Stanisław.

Przystojny rolnik, choć ma zaledwie 26 lat, jest przekonany, że chce się ustatkować i znaleźć kobietę, która osiądzie z nim na stałe w jego gospodarstwie. A to, że owo gospodarstwo robi wrażenie, to mało powiedziane. Jak się okazało, jest właściwie zmechanizowanym przedsiębiorstwem rolnika, przez co szybko wyszło na jaw, że jest on też dobrze sytuowany.

Stanisław już w pierwszym odcinku pochwalił się okazałym domem, a w zasadzie praktycznie dworkiem, otoczonym pięknym ogrodem i prywatnym lasem. Wszystko wygląda naprawdę bajkowo, ale książę, który występuje w tej bajce, jest… wyjątkowo wybredny.

Jak przyznał w rozmowie z Manowską, zdaje sobie sprawę, że mógłby znaleźć partnerkę na własną rękę, ale postanowił spróbować szczęścia także w programie. Jako że sam jest i przystojny, i bogaty, miał wysokie wymagania co do potencjalnych kandydatek. Kiedy przeglądał nadesłane listy, w konsternację wprawił nawet prowadzącą. Bo naprawdę niewiele dziewcząt spodobało mu się na tyle, żeby zaprosić je na spotkanie. Nie pasowało mu to, że jedna z nich miała afrykańskie korzenie, u drugiej nie podobała mu się wizja cyklicznych krótkich wyjazdów, a u trzeciej to… że mieszkała w Paryżu.

Każdy kolejny argument na "nie" sprawiał, że Marta Manowska robiła coraz większe oczy. Widzom też najwyraźniej trudno było uwierzyć w to, że nie podoba mu się praktycznie żadna. "Już był jeden taki w tamtej edycji, co wybierał tylko po wyglądzie i na koniec został sam, bo dziewczyny od niego odjechały same", "mnie on wygląda na takiego, który nie lubi, by kobieta miała własne zdanie — chyba Marta to zauważyła", "Mi się wydaje, że po prostu listy do niego nie przemówiły, a zdjęcie to tylko wymówka, bo dziewczęta śliczne", piszą internauci.

Są też widzowie, którzy zwracają uwagę na co innego. Zaznaczają, że być może nie zrobiły dobrego wrażenia listami, a ponadto, z całego ogromu listów musiał odrzucić większość, by wybrać zaledwie kilka. "Eliminacja na podstawie pierwszego wrażenia nie dziwi. Mi się wydaje, że po prostu listy do niego nie przemówiły, a zdjęcie to tylko wymówka, bo dziewczęta śliczne", skwitowała jedna z fanek. A wy co sądzicie? Oglądaliście pierwszy odcinek ósmej edycji "Rolnik szuka żony"?

Komentarze (35)