"Rolnik szuka żony" dobiegł końca. Za tymi momentami będziemy tęsknić
"Rolnik szuka żony" to najlepszy telewizyjny narkotyk. Gdy zaczniecie oglądać, trudno będzie wam powiedzieć "dość". A 6. sezon, który właśnie dobiegł końca, poczęstował nas kilkoma naprawdę smakowitymi kąskami.
02.12.2019 13:02
W "Rolnik szuka żony" jest więcej emocji niż w niejednej telenoweli. To trochę jak połączenie "Ukrytej prawdy", "M jak miłość" i "Big Brothera". Na początku przyglądamy się, jak rolnicy flirtują, uwodzą i powoli się zakochują. W kolejnym odcinku następuje niespodziewany zwrot akcji. Kłótnie, wyrzuty, z gospodarstwa wyjeżdżają zapłakane i zawiedzione kandydatki. Prym w tego typu miłosnych historiach w 6. edycji wiódł Seweryn. Ten, kto nadążył za jego karuzelą uczuć, zasługuje na szczególny medal od TVP.
Rolnik szuka żony - awantura Seweryna i Marleny
Miała być wielka miłość, zamiast tego były łzy, upokorzenie i skakanie sobie do gardeł. Zamiast hucznego ślubu - głośne rozstanie. Wyzwiska, wzajemne oskarżenia i ataki. Związek Marleny i Seweryna oficjalnie przeszedł do historii, a scena, której byli bohaterami, zapisała się na kartach programu.
- Naciskała na mnie. Zarzuciła mi, że jesteśmy parą już po dwóch dniach znajomości. (...) W pewien sposób mi groziła, wystraszyło mnie to. Mówiła, że mnie zniszczy - bronił się Seweryn.
Marlena stwierdziła wówczas, że owszem, wyznała mu miłość, ale słowo "kocham" padło "po wypiciu trochę wina". Po chwili zaatakowała rolnika, zarzucając mu, że ten nie zna umiaru w piciu alkoholu.
- Ty też dużo pijesz i mi to bardzo przeszkadzało. Bardzo dużo pijesz.
- A kto powiedział, że w sobotę musi się tak napie..., bo to ostatni dzień, bo wyjazd? Dziecinne! - odbił piłeczkę.
- Jesteś oszustem. Bawiłeś się moimi uczuciami. Zachowałeś się jak gimbus. Z takim podejściem nigdy nie znajdziesz kobiety! - wykrzykiwała 22-latka.
Awantura narastała z każdą minutą. Żadne nie chciało ustąpić. Choć pary w "Rolnik szuka żony" nie zawsze kończyły znajomość przed ołtarzem (i nie ma w tym nic dziwnego), to takiego rozstania jeszcze nie wiedzieliśmy. Owszem, do tej pory zdarzały się łzy, zawiedzione nadzieje i złamane serca. Nigdy jednak pary nie decydowały się prać publicznie brudów i obrzucać się wzajemnie wulgaryzmami.
Rolnik szuka żony - karuzela niespodzianek
Choć wszyscy kojarzymy Seweryna z Marleną, nie zapominajmy, że kandydatką, która początkowo wywarła na farmerze największe wrażenie, była Asia. A to wszystko dlatego, że dotarło do niego, jak bardzo jest zdesperowana i w niego zapatrzona.
Gdy odebrał 25-latkę z dworca, nie spodziewał się, że za chwilę usłyszy coś, co mocno go zaskoczy. Po kilku minutach niezręcznej podróży samochodem w kierunku swojego gospodarstwa, w końcu zagaił:
- Teraz masz urlop, tak? Jak to wygląda?
- Generalnie nie mam urlopu, bo rzuciłam pracę. Nie chcieli się zgodzić w żadnym wypadku na bezpłatny, więc stwierdziłam, że i tak pojadę, żeby zaryzykować i poznać ciebie. Zobaczymy, co czas przyniesie - tłumaczyła Asia.
- Ale zakładamy, że cię nie wybieram i co dalej? - pytał wyraźnie zaskoczony.
- Zobaczę, nie wiem - odpowiedziała beztrosko Joanna.
Temat się urwał i znów zapanowała cisza. Dopiero gdy Seweryn został sam na sam z kamerami, wyznał:
- Zaskoczyło mnie to, że pracę rzuciła. Teoretycznie nie wybiorę jej i co dalej? Twierdziła, że sobie poradzi i ma inne plany, ale... - urwał.
Następnego dnia, gdy cała czwórka (rolnik i 3 kandydatki) bawili się w "pytania i odpowiedzi", wyszło na jaw, że to jednak Marlena jest faworytką Seweryna. Wybranka rolnika powiedziała rywalce prosto w twarz, że traci czas. Stało się jasne, że to ona pierwsza opuści program.
- Czuję się tym upokorzona - powiedziała Joanna.
- Nie będę jej na siłę zatrzymywał - skomentował Seweryn przed kamerami.
Aż w końcu przyszedł dzień wielkiego finału. Zabrakło w nim Joanny. Powód? Wcale nie czuła żalu do rolnika. Podczas wideorozmowy dziewczyna oznajmiła, że... jest w 12. tygodniu ciąży. Mało tego, zdążyła się też zaręczyć. Jej narzeczonym został niejaki Sebastian, który z rolnictwem nie ma nic wspólnego.
Rolnik szuka żony - Waldemar odrzucił wszystkie kandydatki
Niespodzianek w 6. edycji było jednak więcej. Już na samym początku, bo w 3. odcinku, 46-letni Waldemar zafundował widzom sporo emocji. Rozczarowany pierwszymi randkami rolnik stwierdził, że dziewczyny niczym go nie zaskoczyły.
W pierwszej kolejności podziękował Anecie. Później krótkie i stanowcze "do widzenia" usłyszały Małgorzata oraz Wioletta (która przyznała się przed kamerami, że przez pomyłkę wysłała list właśnie do Waldka, a potem długo nie mogła uwierzyć, że odpadła z programu). To oznaczało, że do kolejnego etapu awansowały jedynie Grażyna i Karolina.
Zadaniem, które miało pomóc Waldemarowi w podjęciu decyzji, którą panią zaprosi do siebie do gospodarstwa, była... gra w rzutki. Po kilku minutach "zabawy" cała trójka zaczęła toczyć filozoficzną dyskusję na temat meczów, chemii w związkach i relacji międzyludzkich. Gdy nadszedł czas ostatecznego wyboru, rolnik oznajmił, że... z żadną z kobiet nie zamierza się dalej spotykać. Do swojego gospodarstwa wrócił sam.
- Zdenerwował mnie takim zachowaniem. Po co nas w ogóle zaprosił? Po pierwszym razie, po rzutkach? Niefajnie się zachował wobec nas. Wczoraj coś było, a dzisiaj już nie? Zastanawiam się, czy w ogóle kogoś szukał. Chciał się pokazać w telewizji, to się pokazał - irytowały się Grażyna i Karolina.
Rolnik szuka żony - miłość jednak istnieje
Nie zapominajmy jednak, że "Rolnik szuka żony" to, przynajmniej teoretycznie, program o miłości. Nie wszyscy uczestnicy stali się bohaterami afer i skandali. Część z nich, np. Jakub, skupił się wyłącznie na tym, aby dzięki show TVP1 odnaleźć drugą połówkę. Bez krzyków, pretensji, kosmicznych wymagań i nieszczerych zagrywek.
Choć początkowo uznawany był za jednego z najbardziej wybrednych (tuż po Waldemarze) uczestników 6. edycji, on doskonale wiedział, co robi. Przyszedł do programu z konkretnie wyznaczonym celem.
Po przeczytaniu listów od kandydatek zdecydował, że chce bliżej poznać tylko dwie panie: Ewę i Annę. Stwierdził, że obie zaprosi do kolejnego etapu, choć, jak sam przyznał, miał już faworytkę. Nie chciał jednak zdradzać przed kamerami, do której z dziewczyn jego serce mocniej zabiło.
Jednak wystarczyło dokładnie obejrzeć 5. odcinek, aby zreflektować się, którą panią miał wówczas na myśli. Choć podczas prac w gospodarstwie starał się nie faworyzować żadnej z pań, jedna rozmowa wyraźnie wskazała, kogo widziałby u swojego boku na stałe. I rzeczywiście. Zgodnie z przewidywaniami wybór padł na Annę.
Jakub, niczym prawdziwy dżentelmen, podziękował Ewie za przyjazd i w kulturalny sposób ją pożegnał. Od tej pory mógł skupić się wyłącznie na Ani. Efekt? Para wciąż jest razem, choć oboje ostrożnie mówią o swoich uczuciach. Nie chcą niczego zepsuć, bo czują, że między nimi rodzi się coś naprawdę pięknego.
Jeśli jeszcze nie obejrzałeś ani jednego odcinka, najwyższa pora to zmienić. "Rolnik szuka żony" pracuje na miano polskiej "Mody na sukces". I to w najlepszym wydaniu. Będziemy tęsknić!