Robert Rozmus w TVP. "Gdzie tu miejsce na politykę?"

"Nie dzielę swojej publiczności na ludzi z prawej strony, z lewej czy z centrum. A 'Pytanie na śniadanie' to nie jest program polityczny" opowiada Robert Rozmus, który będzie prowadził ten popularny poranny program TVP.

Robert Rozmus z Anną Popek podczas pierwszego wspólnego wydania "Pytania na śniadanie"
Robert Rozmus z Anną Popek podczas pierwszego wspólnego wydania "Pytania na śniadanie"
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | (c) by KAPiF
Przemek Gulda

14.08.2023 07:05

Wiadomo już, kto będzie nowym prowadzącym popularny program poranny TVP "Pytanie na śniadanie". To Robert Rozmus, aktor i satyryk, który ma także spore doświadczenie jeśli chodzi o prowadzenie programów i imprez.

Wirtualnej Polsce udało się go namówić na garść gorących reakcji po przyjęciu tej propozycji. Zadaliśmy też kilka trudnych pytań o to, czy nie przeszkadza mu polityczne zaangażowanie TVP.

Przemek Gulda: Będzie pan prowadził "Pytanie na śniadanie". Jak pan zareagował na propozycję z TVP?

Robert Rozmus: Nie ukrywam, że bardzo mnie ucieszyła. Mogę wręcz powiedzieć, że jestem z jej powodu podekscytowany i podkręcony. Ale to jednocześnie bardzo duże zawodowe wyzwanie, do którego chcę podejść w bardzo profesjonalny sposób i przygotować się do niego zgodnie z tym, czego będzie wymagało.

Jakie będzie "Pytanie na śniadanie" z panem w studiu?

To program rozrywkowy w szerokim tego słowa znaczeniu, a ja przecież całe życie działam "w rozrywce", mam więc poczucie, że będę tam bardzo pasował. To dla mnie w jakimś sensie naturalne środowisko. Lubię ludzi, lubię z nimi rozmawiać, dowiadywać się, co jest dla nich ważne, co ich interesuje i czym się pasjonują. Będę się starał, żeby publiczność poczuła tę pasję, z którą przychodzą do programu.

Jak się pan przygotowuje do pierwszego wejścia na antenę?

Podglądam oczywiście innych, którzy prowadzą ten program, ale jednocześnie mam poczucie, że "Pytanie na śniadanie" opiera się na naturalnym podejściu. Tam trzeba po prostu być sobą, więc będę robił wszystko, żeby tak właśnie to potraktować: organicznie i naturalnie. Niczego nie udawać. To jest oczywiście dla aktora trochę trudne, trochę wbrew jego zwyczajowemu zadaniu - na co dzień moja praca polega przecież na tym, żeby kreować jakąś postać, chować się za nią, nie być do końca sobą. Tu jest zupełnie odwrotnie: muszę pokazać swoją twarz, powiedzieć, co naprawdę myślę o różnych sprawach: kulinariach czy podróżach. I czy wolę jechać do Zakopanego, czy do Grecji.

Cieszy się pan na współpracę z Anną Popek?

Tak, bardzo dobrze się znamy, prowadziliśmy już razem wiele programów z cyklu "Biesiady polskie" i mam wrażenie, że mamy ze sobą dobry flow. To chyba wynika po trosze z tego, że jednak bardzo się różnimy. Ania jest zawsze dobrze przygotowana, poukładana, zorganizowana, a ja mam raczej freestyle. Ale to połączenie jej zdyscyplinowania i mojego luzu bardzo dobrze się uzupełnia. Mam wrażenie, że razem tworzymy sprawną i ciekawą dla publiczności parę. Jestem spokojny, mam pewność, że w studiu "Pytania na śniadanie" to też zadziała.

Zaczyna pan współpracę z TVP, stacją bardzo zideologizowaną. Nie ma pan z tym problemu?

Ale to nie jest przecież program polityczny, to jest program, za pomocą którego ludzie chcą dobrze zacząć dzień, uśmiechnąć się od rana. Moim najważniejszym zadaniem jest przekazać ludziom dobrą energię, entuzjazm, żeby dzień był dla nich łatwiejszy. Gdzie tu miejsce na politykę?

Ale nie boi się pan np. cenzury? Że nie będzie pan mógł mówić pewnych rzeczy?

Nie będzie takich sytuacji. To jest rozrywka, będę mówił o rozrywkowych rzeczach. Tam nie ma miejsca na wygłaszanie politycznych manifestów. Ten program zdecydowanie nie jest po to i nie jest o tym.

Ale co pan powie tym, którzy pod tym wywiadem będą pisać komentarze w stylu: "to był fajny facet, ale skoro współpracuje z TVP, już mnie nie interesuje", albo nawet mocniejsze?

Nie dzielę swojej publiczności na ludzi z prawej strony, z lewej czy z centrum. Nie chcę mówić o rzeczach, które dzielą. Chciałbym, żeby jedynym kryterium oceniania mnie na antenie TVP było to, czy to, co mam tam do zrobienia, zrobię dobrze czy źle.

Rozmawiał Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski.

Zobacz także
Komentarze (50)