Robert Makłowicz jest dumny z synów. Zobaczcie, jak wyglądają
Telewizja Polska nie tylko rozsławiła nazwisko Roberta Makłowicza i jego kulinarne podróże, ale i była miejscem gdzie, spotkał swoją drugą połówkę. Z żoną Agnieszką zapracował na swój największy życiowy sukces, którym - w ocenie Makłowicza - jest nie tylko sława najlepszego krytyka kulinarnego w kraju, ale i rodzina.
02.08.2021 11:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W 2017 roku TVP zerwała współpracę z Robertem Makłowiczem, rozstając się z miłośnikiem kuchni i historii po blisko 20 latach. Do dziś trwa za to uczucie, które pod koniec lat 80. zrodziło się na Woronicza pomiędzy Makłowiczem a producentką i pomysłodawczynią jego programów Agnieszką Pogodą. Jak wspomina na łamach "Dobrego Tygodnia" kulinarny ekspert, to była miłość od pierwszego wejrzenia. W tym roku Makłowiczowie obchodzą okrągły jubileusz małżeństwa. Są razem od 30 lat i jak podkreśla autor słynnych podróży kulinarnych, gdyby nie żona, nigdy nie osiągnąłby takiego sukcesu. I to nie tylko na polu zawodowym.
Robert Makłowicz pytany na łamach wspomnianego tygodnika o największy powód do dumy, bez wahania wskazuje na rodzinę. Z dwoma synami łączy go dziś nie tylko bliska relacja i kulinarna pasja, ale też biznes, w którym zdecydowali się wesprzeć ojca.
Jak przyznał na łamach "Dobrego Tygodnia" Robert Makłowicz, dzieci to "najlepsza polisa ubezpieczeniowa". Nigdy więc nie szczędzili z żoną na tę inwestycję. Najstarszy syn, 29-letni Mikołaj, kształcił się za granicą. Odziedziczoną po rodzicach kulinarną pasję rozwijał w szkole gastronomiczno-hotelarskiej w Szwajcarii.
Mikołaj Makłowicz jest dyplomowanym sommelierem i dziś wraz z ojcem zajmuje się dystrybucją win oraz rozwijaniem jego nowego projektu - sprzedażą gotowych dań sygnowanych nazwiskiem Makłowicz. Do rodzinnego biznesu dołączył też młodszy z synów Makłowicza, 25-letni Ferdynand, choć początkowo zamiast kulinariów wybrał studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim.
- Nigdy niczego nie narzucaliśmy naszym synom. Może oprócz tego, żeby siadali razem z nami do obiadu - stwierdził Makłowicz, który nie kryje dumy z dzieci. - Wyrośli na porządnych facetów, nieskromnie powiem, że jest w tym i moja zasługa.