Robert Jałocha podał TVN do sądu. Właśnie zapadł wyrok
Sąd podzielił uwagi Państwowej Inspekcji Pracy, która dopatrzyła się naruszeń prawa pracy ze strony TVN przy zatrudnieniu Roberta Jałochy. Reporter przez cztery lata był zatrudniany na umowę o dzieło, choć należał mu się etat.
02.12.2022 | aktual.: 02.12.2022 11:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O przegranym przez TVN procesie informują Wirtualnemedia.pl. Sąd dopatrzył się obchodzenia prawa przy zatrudnieniu Roberta Jałochy w latach 2010-2014. Reporter pracował dla wymienionej stacji do 2020 roku. Najpierw był reporterem TVN24 w Katowicach, później przygotowywał też materiały do "Faktów" TVN. Po odejściu ze stacji wystąpił o świadectwo pracy.
Kiedy go nie otrzymał, zgłosił pracodawcę do Państwowej Inspekcji Pracy. Kiedy inspektorzy dopatrzyli się nieprawidłowości przy zatrudnianiu Jałochy, skierowali sprawę do sądu. Po prawie roku - utajnionego na wniosek TVN - procesu, w poniedziałek 28 listopada, zapadł wyrok korzystny dla reportera. Robert Jałocha poinformował o wygranej na swoim facebookowym profilu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Sąd uznał, że TVN obchodził prawo pracy oraz potwierdził, że pomimo podpisywania ze mną umów cywilnoprawnych łączył mnie w tym okresie z TVN stosunek pracy" - napisał na Facebooku Jałocha, dołączając do posta także nagranie fragmentu odczytywanego przez sędzię wyroku.
Zobacz także
Strony czekają teraz na pisemne uzasadnienie, póki co nieprawomocnego, wyroku. Jałocha spodziewa się, że jego były pracodawca złoży apelację. Były już reporter TVN zaznaczył, że nie może jeszcze ujawniać kulisów pracy dla stacji. Do czerwca 2023 roku obowiązuje go klauzula poufności w tym zakresie.
Przypadek Jałochy nie był jednak odosobniony. Dziennikarz przypomniał w swoim facebookowym wpisie, że w latach 2020-2021 na umowach cywilnoprawnych zatrudnionych było w TVN ponad 1800 osób.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozkminiamy "1899" z Maciejem Musiałem, analizujemy "Zepsutą krew" na Disney+, a także polecamy (lub nie) "Kulawe konie", "Do ostatniej kości" i "Nie martw się, kochanie". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.