Przedstawił swoje wymagania. Tak powinna wyglądać żona Maćka ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia"

Maciek nie ukrywa, że Marta nie spełniała jego preferencji
Maciek nie ukrywa, że Marta nie spełniała jego preferencji
Źródło zdjęć: © Player
oprac. MOS

22.11.2022 12:05, aktual.: 22.11.2022 19:05

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Relacja Marty i Maćka okazała się być skazana na niepowodzenie. Mężczyzna nie krył swojego rozczarowania wyglądem partnerki dobranej mu przez ekspertów TVN. Teraz wyjawił, jaka kobieta mu się marzy.

Choć do finału "Ślubu od pierwszego wejrzenia" pozostał jeszcze moment, Marta i Maciek już wcześniej podjęli decyzję przed kamerami co do wspólnej przyszłości. Po obiecującym weselu szybko okazało się, że nie łączy ich nic poza podobnym poczuciem humoru. Dlatego nie ukrywali, że zamierzają próbować ratować ich małżeństwo.

W dodatku Maciek nie krył się ze swoim zawodem. Oczekiwał, że jego partnerka będzie bardziej dbała o swój wygląd. W dodatku miał dość mocno sprecyzowane preferencje co do urody przyszłej partnerki. Zdaje się, że eksperci "Ślubu od pierwszego wejrzenia" liczyli, że mężczyzna nie będzie ich aż tak rygorystycznie przestrzegał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W 12. odcinku programu Maciek powiedział wprost, jaka kobieta mu się marzy. Marta musiała widzieć już ten fragment, bo odniosła się do niego w żartobliwej formie.

- Moja idealna żona, jeśli chodzi o wygląd, to zacznijmy od wzrostu: myślę 1,7m to minimum, nie mówię tutaj o wysportowanych sylwetkach, ale na pewno szczupła. Dbająca o swój wizerunek: umalowana, fajnie się ubiera, lubi założyć szpilki, sukienki. Po prostu mam jakiś szablon kobiety idealnej i go nie zmienię - wyznał.

Marta nie ukrywała, że zabolały ją komentarze męża, który zaczął nazywać ją "mortadelką". Mimo to przed kamerami nie zrobiła nic ze swoim wyglądem, aby spróbować pokazać się mężowi z innej strony. Przyznała, że miała inne wyobrażenie udziału w programie.

- Zgłosiłam się przede wszystkim dlatego, że nie chciałam być już sama. To było takie kuszące, że od pierwszego dnia jestem w relacji, nie muszę nikogo poznawać, uwodnić itd. [...] To daje taką iluzję bajkowego happy endu - oceniła Marta.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (6)
Zobacz także