Nowe informacje ws. odsuniętej prezenterki. Pracownicy TVP zabrali głos
Patrycja Kasperczak pojawiła się na wizji z serduszkiem WOŚP i zniknęła z anteny TVP Poznań. Jej przełożona tłumaczy, że umowa z prezenterką po prostu wygasła. Jednak nie tylko opinia publiczna, ale i pracownicy stacji nie dają temu wiary, ujawniając nowe kulisy sprawy.
04.02.2021 16:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeszcze kilka dni temu Patrycja Kasperczak była znana przede wszystkim widzom poznańskiego ośrodka TVP. Dziś o zdjętej z anteny za serduszko WOŚP prezenterce mówi cała Polska, a z kłopotliwej wizerunkowo sprawy tłumaczy się już nie tylko dyrektorka regionalnego oddziału TVP, ale i sam prezes Jacek Kurski. Obydwoje zarzucają "Gazecie Wyborczej", która jako pierwsza poinformowała o zwolnieniu, podawanie nieprawdy, choć kolejne doniesienia pracowników TVP Poznań zdają się temu przeczyć.
Przypomnijmy, że po nagłośnieniu decyzji dyrektorka stacji Agata Ławniczak w wydanym oświadczeniu podkreśliła, że żadnego zwolnienia nie było, bo prezenterce z końcem stycznia po prostu wygasła umowa, która nie została przedłużona. Jak wynika też z dalszej części komunikatu, prezenterka zniknęła tylko z prognoz pogody. Jak twierdzi jej przełożona, Kasperczak dalej jest związana z TVP inną umową cywilnoprawną, w ramach której wykonuje obowiązki "redaktora odpowiedzialnego dnia".
Obydwóm twierdzeniom szefowej regionalnego ośrodka TVP zaprzeczają anonimowo pracownicy stacji, do których dotarła "Gazeta Wyborcza".
Niespodziewana reakcja dyrekcji
Jak zwracają uwagę zatrudnieni w TVP Poznań, Patrycja Kasperczak pojawiła się w pracy w poniedziałek 1 lutego i prezentowała pogodę wyemitowaną w wieczornym paśmie.
- Przed 31 stycznia nikt nawet nie sugerował, że umowa Patrycji nie zostanie przedłużona. Teraz okazuje się, że 1 lutego Patrycja prowadziła pogodę bez umowy. Dlaczego w takim razie wpuszczono ją do studia? - pyta retorycznie jeden z informatorów gazety. Podkreśla też, że stacja nie zatrudnia pracowników na kilka umów w zależności od pełnionych obowiązków, ale w ramach jednej umowy zatrudnieni mają różne zadania. W przypadku Patrycji Kasperczak, charakter jej pracy obejmował zarówno prezentowanie pogody, jak i obowiązki "redaktora odpowiedzialnego dnia".
Prezenterka odcięła się od świata
Według relacji pracowników stacji Kasperczak sama nie spodziewała się tak zdecydowanych kroków ze strony swojej przełożonej. Co najwyżej liczyła się z zawieszeniem. Jak nieoficjalnie dowiedziała się "Gazeta Wyborcza", zwolniona dziennikarka jest zdruzgotana całą sytuacją. Unika nie tylko kontaktu z mediami, ale i znajomymi z TVP. - Bardzo przeżywa to, co się wydarzyło - wyznaje na łamach cytowanej gazety jeden z jej współpracowników. Podkreślając, że Kasperczak nie ma w grafiku redaktorów dyżurnych.
Coraz głośniejszą sprawą odsunięcia prezenterki od występów na wizji zajęła się w środę wieczorem rada programowa poznańskiej TVP. Jej przewodniczący, prof. Wiesław Ratajczak, podtrzymał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" wersję Agaty Ławniczak. Zapewnia, że prezenterka znika tylko z prognoz pogody.
- Pani Kasperczak pozostaje współpracowniczką TVP jako redaktor odpowiedzialny dnia. Co prawda nie będzie prezenterką pogody, ale pani dyrektor zapewniła, że na tym nie straci, bo warunki finansowe się nie zmieniają - zapewnił Ratajczak. Potwierdził także, że Agata Ławniczak wyraziła w rozmowie prezenterką niezadowolenie z powodu widniejącego na jej ubraniu symbolu WOŚP, który nie był uzgodniony z dyrekcją. Zaznacza jednak, że chodziło wyłącznie o złamanie przez prezenterkę obowiązujących zasad, a nie o niechęć do samej fundacji.