Pierwszy taki przypadek w historii. Zaskakująca decyzja TVP
"Publiczna telewizja TVP wstydzi się swoich materiałów?" – pyta dziennikarz branżowego serwisu technologicznego. Chodzi o zmiany, jakie zaszły w sztandarowej usłudze oferowanej przez Netię.
03.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 17:24
Portal Wirtualne Media poinformował, że użytkownicy Netii nie będą mogli za pomocą GigaNagrywarka nagrywać programów TVP. Czym jest GigaNagrywarka? To usługa, która pozwala na zapisywanie w chmurze z nieograniczonym miejscem (w wersji premium) programów z kilku dni wstecz, a także cofanie ich czy zatrzymywanie podczas odtwarzania – tłumaczy Grzegorz Ułan z branżowego portalu AntyWeb.
Czemu TVP podjęło taką decyzję? W rozmowie z Wirtualnymi Mediami rzecznik Netii tłumaczył to tak:
- Rzeczywiście, programy zniknęły z GigaNagrywarki. Nie udało się nam porozumieć z nadawcą w tej sprawie. Na tę chwilę nie jestem więc w stanie określić, jak to będzie wyglądało w przyszłości. Jednak co do zasady: we wspomnianej usłudze nie gwarantujemy obsługi konkretnych kanałów telewizyjnych - mówił Karol Wieczorek z Netii.
Wpadki "Wiadomości" TVP. Sporo się ich nazbierało
Grzegorz Ułan uważa, że powodem raczej nie były kwestie finansowe, bo takie wytłumaczenie na pewno znalazłoby się w komunikacie operatora. Jeśli nie pieniądze to co?
W swoim felietonie dziennikarz AntyWebu ma inną teorię. Jego zdaniem za decyzją TVP stoi chęć zablokowania możliwości wycinania kompromitujących treści z programów stacji i publikowanie ich w sieci, a zwłaszcza w mediach społecznościowych.
"[...] w moim odczuciu powodem może być tylko utrudnienie zapisywania czy odtwarzania ich materiałów i udostępniania ich później w sieci, w tej wspomnianej na Wykopie formie czy innych, których jest już całe mnóstwo w internecie, stawiających tę stację w niekorzystnym świetle" – spekuluje dziennikarz.
Jego zdaniem może być to początek zmian.
"[…] prawdopodobnie w najbliższym czasie usłyszymy o kolejnych blokadach tego typu w pozostałych usługach u innych operatorów, hołdując zasadzie różnych działań po omacku publicznego wydawcy, czy to TVP, czy Polskiego Radia" – kończy Ułan.
W swoim tekście dziennikarz podkreśla, że to pierwszy taki przypadek w historii polskich nadawców.