Pierwsze miłosne wyznania. W "Sanatorium miłości" zaiskrzyło
W "Sanatorium miłości" akcja nabrała tempa, a temperatura uczuć mocno poszła w górę. Co czekało na uczestników i między kim zdążyło już zaiskrzyć?
03.02.2019 | aktual.: 04.02.2019 07:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Już podczas śniadania w trzecim odcinku kuracjuszom towarzyszyła atmosfera napięcia. To właśnie wtedy mieli poznać imię ulubionego uczestnika. – ta osoba będzie miała przyjemność dobrać osobę do pary, z którą będzie mogła spędzić miły czas. Uczestnicy zaczęli obstawiać, że będzie to Nina lub Wiesia. Ulubienicą okazała się jednak Małgorzata. Marek, który w poprzednim odcinku zapowiadał, że będzie o nią walczyć, nie szczędził lekko zaskoczonej zwyciężczyni czułości podczas gratulacji.
Marta Manowska postanowiła zabrać na rozmowę powściągliwą i nieco zdystansowaną w porównaniu z innymi uczestniczkami Małgosię. Chciała dowiedzieć się, skąd bierze się jej spokój i dystyngowany sposób bycia. – Więcej cech mam po tacie – wyznała kuracjuszka. Opowiedziała także historię swojego małżeństwa. Choć dzieliła z mężem pasję, związek nie przetrwał próby czasu. - Mój były mąż był pilotem. Firma szła nam na rękę, staraliśmy się ułożyć sobie tak pracę, żeby spędzać czas razem - mówiła. Opowiedziała również o trudnym rozstaniu. To ona podjęła decyzję, by zakończyć to małżeństwo. Od tamtej pory jednak nie udało jej się znaleźć mężczyzny, któremu oddałaby serce. Nie kryła jednak, że jest otwarta na miłość. - Chciałabym być z kimś, kto by mnie słuchał, rozumiał, czuł. A nie tylko widział siebie - dodała na koniec.
Seniorów tego dnia czekała wyprawa w nieznane, wymagająca sprawności i odwagi. Jak się okazało, czekała ich… lekcja jazdy konno. Uczestnicy musieli nawzajem ocenić swoje umiejętności. Marek nie krył, że coraz bardziej zakochuje się w Małgosi. Ba, okazywał to na każdym kroku. – Najbardziej na nią zwracałem uwagę - stwierdził i przyznał, że dawał jej oceny odwrotne do umiejętności. Dał jej jedynkę, by pokazać, że jest dla niego tą jedyną.
Pozostali uczestnicy podczas tego zadania bardziej niż sercowymi podbojami emocjonowali się swoimi osiągnięciami. Cezary świetnie sobie poradził z wejściem na konia, ale z zejściem nie było już tak dobrze. Upadł na ziemię, ale nie przejmował się drobnym incydentem. - Pierwszy raz dzisiaj dosiadłem konia. Marzyłem o tym i to się stało - powiedział. Zadanie dużo mniej podobało się Teresie. - Nigdy w życiu nie jeździłam konno i nie siedziałam na żywym zwierzęciu. Wrażenia były niesamowite, ale nigdy więcej tego nie zrobię. Konie powinny być wolne, powinny biegać po łące, a nie służyć człowiekowi - powiedziała ze łzami w oczach.
Lechowi zaś jazda konno przypomniała jego młodość na wsi. W rozmowie z Martą Manowską wyznał też, że w przeżył poważny wypadek na wodzie. Motorówka uderzyła go w głowę. - Wózek, prawa ręka niewładna, noga niewładna. Ja byłem wcześniej młody, sprawny, silny. Trzeba walczyć. Siła woli utrzymała mnie przy życiu. W tej chwili żyję tak, jakby każdy dzień miał być ostatnim. Jest pięknie, może być jeszcze lepiej - powiedział Leszek.
Zobacz także
Kolejne wyzwanie wywołało wśród uczestników jeszcze większy entuzjazm. Marta Manowska zabrała ich do parku linowego. Przejazd na tyrolce zręcznie poszedł obu Ryszardom, nie gorzej z zadaniem poradził sobie Marek. Cezary niestety nie przejechał całej trasy i musiał zostać ewakuowany, ale nie tracił rezonu. - Bardzo mi się podobało, a ewakuacja była w ogóle super - powiedział zachwycony.
Po powrocie do sanatorium rozbawieni uczestnicy mieli okazję ostudzić emocje podczas godziny relaksacyjnej gimnastyki Walentynie bardzo podobały się te ćwiczenia, a instruktor pochwalił ją, że widać, że ćwiczyła wcześniej. Najmniej do gustu zajęcia przypadły Wiesi i ciemnowłosemu Ryszardowi, którym zajęcia wydawały się zbyt nudne.
Wieczór zaś przyniósł odpowiedź na najbardziej nurtujące pytanie odcinka. Kogo Małgosia zaprosiła na randkę w uzdrowisku? Jak się okazało, uczestnicy zaczęli nawet robić zakłady. Panowie podejrzewali jednak, że szczęśliwcem okaże się Marek, który nie szczędził jej cały dzień czułości. Sympatyczna kuracjuszka także nie kryła, że wpadł jej w oko. Gdy pojawiła się w jego pokoju z zaproszeniem, nie krył radości. Para wybrała się na relaksacyjny masaż. Natchniony romantycznym nastrojem kuracjusz nie dał jednak się zrelaksować Małgosi, co próbowała mu uprzejmie dać do zrozumienia. "Randkę" można jednak zdecydowanie zaliczyć do udanych, bo Małgorzata zakończyła wieczór z wielkim bukietem czerwonych róż w dłoniach.
Z wolnego wieczoru postanowiła skorzystać też inna para: Teresa i ciemnowłosy Ryszard. Wybrali się na spacer do pijalni uzdrowiskowej wody, ale rozmowa ich przypadku zupełnie się nie kleiła. Zamiast romantycznej atmosfery towarzyszyły im raczej... skrępowanie i niezręczna cisza. Trzeci odcinek "Sanatorium miłości" pokazał, że uczestnicy zaczynają coraz lepiej się poznawać i nastawiać na poszukiwanie uczucia.
Dzień zakończył się kolejnym głosowaniem na ulubionego kuracjusza. Kto zostanie kolejnym ulubionym kuracjuszem i będzie miał szansę na romantyczną randkę? Między kim jeszcze zaiskrzy? Przekonamy się w kolejnym odcinku.