Panika w TVP. "Wiadomości" szukają 4 mln widzów
W piątkowych "Wiadomościach" TVP ponownie zaatakowała Nielsen Audience Measurement, czyli pracownię badającą wyniki oglądalności. Chodzi o 4 "znikające" mln widzów śledzące polską reprezentację.
19.06.2021 00:15
Nie od dziś wiadomo, że TVP podważa wiarygodność metodologii przyjętej przez Nielsena. W poniedziałek 14 czerwca w "Wiadomościach" wykazywano na przykładzie spotkań w ramach Euro 2020, że pracownia zaniża ich oglądalność na niekorzyść TVP. Różnica między danymi Nielsena a Modelem Oglądalności Rzeczywistej (MOR), którym posługuje się TVP od 2018 r., w przypadku meczu Holandia–Ukraina wynosiła nawet 2,2 mln widzów.
W piątkowym wydaniu głównego serwisu TVP powrócono do niewygodnego tematu. Konrad Wąż w materiale "Gdzie zniknęły 4 mln widzów" ponownie podważył wiarygodność szeroko uznawanego na rynku medialnym Nielsena.
W reportażu podano, że badania pracowni wskazują, że liczba kibiców reprezentacji Polski w ciągu ostatnich 3 lat miałaby stopnieć aż o 4 mln. Zdaniem TVP to oczywiście nieprawda.
Dla porównania zaprezentowano wyniki oglądalności dotychczasowych spotkań Euro 2020 przeprowadzone przez pracownię Nielsena i Mor.
Zdaniem Węża podejrzenie wzbudza np. fakt, że mecz Dania-Finlandia wg Nielsena obejrzało niewiele więcej widzów co prognozę pogody po "Wiadomościach" (1,6 mln widzów).
Wg wyliczeń TVP ogólna różnica między MOR i Nielsenem to aż 79 proc. W czasie Mundialu 3 lata temu ta rozbieżność wynosiła 44 proc.
Jeśli brać wyniki oglądalności badane metodologią Nielsena, od 2016 r. zainteresowanie wydarzeniami sportowymi z udziałem polskiej reprezentacji w piłkę nożną miałoby sukcesywnie spadać.
Skąd tak wielka różnica? Gdzie wyparowały 4 mln kibiców?
- Nie brak opinii, że na te wyniki mogą mieć wpływ zmiany, jakie Nielsen wprowadził w panelu badawczym - w 2019, 2020 i 2021 r. - snuł przypuszczenia Wąż.
- Podejrzewamy, że sposób rekrutacji i to w jaki sposób jest konstruowany panel, ma bezpośredni wpływ na wyniki - mówił dyrektor Biura Dystrybucji TVP S.A. Marcin Klepacki
Autor reportażu podkreślił, że Nielsen nie bierze pod uwagę oglądających mecze transmitowane przez TVP w strefach kibica na świeżym powietrzu.
- A taki model oglądania TV wybiera dziś coraz więcej osób. Według firmy Gemius może chodzić nawet o 1,5 mln osób - dowodził Wąż.
W "Wiadomościach" zaznaczono, że na podstawie danych Nielsena wyceniane są reklamy.
- A pieniądze z nich potrzebne są choćby po to, aby Polacy bez żadnych dodatkowych opłat mogli oglądać wydarzenia jak Euro 2020 - mówił reporter.
W materiale nie znalazła się jednak dość istotna informacja o wpompowaniu w TVP drugi rok z rzędu 2 mld zł oraz podwyższeniu stawek za używanie telewizora i radioodbiornika.
Nerwowa reakcja TVP może być spowodowana faktem, że nadawca pozyskał wyłączne prawa do transmisji meczów polskiej reprezentacji w latach 2022-2028.
Oznacza to, że w ciągu 7 lat widzowie obejrzą na antenie telewizji publicznej łącznie 234 mecze, w tym minimum 60 spotkań Polaków. To najważniejszy i najtrudniejszy przetarg w historii polskiego rynku telewizyjnego. Nic więc dziwnego, że niskie wyniki podawane przez pracownię Nielsena nie są powodem do entuzjazmu.
Rok temu upust niezadowoleniu publicznie dał Jacek Kurski. Wtedy chodziło o oglądalność meczu półfinału piłkarskiej Ligi Mistrzów UEFA Olympique Lyon – Bayern Monachium na antenie TVP 2. Na Twitterze Kurski dowodził, że Nielsen zaniżył oglądalność o 1,4 mln widzów w porównaniu do MOR.