Oszukał tysiące osób. Zaprosił na prestiżowy festiwal, który nigdy się nie odbył
Wymyślił, że zorganizuje ogromny festiwal i zapewni uczestnikom luksusowe warunki. Miały być gwiazdy, zabawy z celebrytkami, topowymi modelkami. Jedzenie od najlepszych szefów kuchni, loty prywatnymi samolotami. Bill McFarland dokonał niewyobrażalnego oszustwa.
18.01.2019 | aktual.: 20.01.2019 08:39
O takich historiach pisze się często: "zaczęło się niewinnie". Ale tu o niewinności nie ma mowy. Bo zaczęło się od gorącego spotu z udziałem najlepszych i najlepiej opłacanych modelek na świecie. Wiły się na plaży, imprezowały na luksusowych jachtach. Sprzedawały marzenie. Właśnie tak miało wyglądać przez kilka dni życie uczestników Fyre Festival na Bahamach.
Historię opowiedzieli twórcy świetnego filmu dokumentalnego "Fyre: Najlepsza impreza, która nigdy się nie odbyła". Od 18 stycznia dostępna na platformie.
Biznesman
Billy McFarland zapowiadał się na świetnego przedsiębiorcę. Młody rekin biznesu. Chłopak, który sprzedawał marzenia. Billy, syn agentów nieruchomości, dobrze wiedział, jak zarobić majątek.
Miał raptem 13 lat, gdy założył swoją pierwszą firmę.
Prawdziwy skok w karierze zrobił, gdy wypuścił na rynek Magnises. Firma produkowała specjalne karty kredytowe, które wyglądały jak przepustki do luksusowych, elitarnych klubów. "Targetem" Billy’ego i jego współpracowników byli młodzi ludzie, którzy chcieli poczuć przynależność do "lepszego świata", do elit, które do tej pory mogli jedynie obserwować na Instagramie. Posiadacze Magnesis mogli korzystać ze zniżek na prestiżowe wydarzenia (m.in. koncerty). Po jakimś czasie wyszło jednak, że jeśli kupowali za pomocą Magnesis bilety, transakcje były odrzucane.
Pojawiło się kilka komentarzy, że karta to bubel. Ale wizerunek McFarlana w żaden sposób nie ucierpiał. Niedługo później ogłosił, że ma nowy biznes - Fyre Media.
Megaloman
Billy wymyślił w 2017 roku, że razem z raperem Ja Rule i grupką osób stworzy nowy festiwal muzyczny, który biłby na głowę wszystkich gigantów, jak choćby Coachellę.
Wizja była bajeczna: prywatna wyspa, największe gwiazdy, luksusowe apartamenty dla tych, co zapłacą za drogie pakiety, a w tłumie bawiących się gości modelki Victoria’s Secret. Prawdziwe marzenie.
Billy uważał, że absolutnie każdy będzie chciał do tego dołączyć. I bardzo się nie pomylił.
Ale najpierw musiał sprzedać tę bajkę Amerykanom, zareklamować swój festiwal. Tu jeszcze nie ma mowy o oszustwie. Billy i jego współpracownicy byli przekonani, że w dwa miesiące naprawdę zorganizują potężny festiwal z wymarzonymi udogodnieniami.
McFarland wykombinował (twierdził, że kupił) prywatną wyspę, która kiedyś należała do Pablo Escobara. Zaprosił na nią kilka znanych modelek (Alessandrę Ambrosio, Chanel Iman, Hayley Baldwin), ekipę fotografów i filmowców. Razem stworzyli film zapowiadający i zapraszający na festiwal. Była strona internetowa, była szeroko zakrojona kampania reklamowa w mediach społecznościowych. Billy i reszta przekonali influencerów z całych Stanów, by reklamowali Fyre Festival.
Po kilku dniach zaczęły się prawdziwe problemy.
Socjopata
Po publikacji wideo z modelkami, prawnicy rodziny Pablo Escobara zażądali opuszczenia wyspy i zabronili komukolwiek organizować na niej jakieś imprezy. Warto wspomnieć, że rodzina prosiła wcześniej Billy’ego, by w materiałach promocyjnych nie wspominać, że to „wyspa Escobara” – co zrobił już w pierwszych sekundach spotu. Co jeszcze bardziej kluczowe: wyspa kompletnie nie nadawała się na miejsce festiwalu.
Nie było tam jedzenia, kanalizacji, a nawet przestrzeni pod scenę, namioty i toi-toie. Jak opowiadają bohaterowie dokumentu Netfliksa: nie byłoby nawet szans, by pozbyć się wszystkich odpadów biologicznych. Na wyspę miały zjechać tysiące festiwalowiczów.
Ale żaden z nich nie mógł mieć o tym pojęcia. A Billy wszystko to ignorował. Był przekonany, że pieniędzmi rozwiąże wszystkie problemy.
Dla niego najważniejsze było to, by o Fyre mówił każdy internauta. W dobę sprzedała się ponad połowa wszystkich biletów. A kosztowały po 12 tys. dolarów i więcej. Amerykańskie nastolatki uwierzyły, że przeżyją najlepszą imprezę w swoim życiu. Kendall Jenner za publikację postu o Fyre z odpowiednim hashtagiem dostała 250 tys. dolarów. Gdy tylko pokazała zdjęcie, w mediach pojawiły się dziesiątki artykułów o nowym festiwalu; o fenomenalnym pomyśle i imprezie dekady.
Tymczasem Billy musiał znaleźć nową wyspę dla swojego wymarzonego wydarzenia. Badło na Exumę na Bahamach. Na wyspie nie było wystarczającej liczby mieszkań dla festiwalowiczów, którzy kupili pakiety. Nie było tyle jedzenia. Tylu ludzi do pracy.
Z dnia na dzień sytuacja wyglądała katastrofalnie, co idealnie pokazuje dokument Netfliksa. Zamiast luksusowych apartamentów dla nieświadomych festiwalowiczów stworzono namioty – zrobione z odpadów po huraganie, który przeszedł wcześniej przez USA.
Nie było nawet wody. Ta utknęła u celników. W filmie jest taki szokujący fragment. Producent Andy King, który od 4 lat pracował z Billym i uważał go za cudowne dziecko biznesu, wyjawił, jak wyglądała historia z dostawą wody.
Wspomina: - Billy zadzwonił i powiedział "musisz poświęcić się dla dobra zespołu". A potem dodał, że mam possać jednemu z urzędników, dyrektorowi, by przepuścił nasze kontenery z wodą. "Ocalisz festiwal".
Czerwony ze wstydu Andy przyznaje w filmie: – Wyobrażacie sobie? 30 lat kariery i do tego doszło? Zamierzałem to zrobić. Szczerze.
Te tysiące imprezowiczów przyjechało na Bahamy.
Wyobraźcie sobie tłum zdesperowanych dzieciaków, które zapłaciły tysiące dolarów za festiwal, a teraz nie mają tam nawet gdzie spać i jak wrócić do domu. Namioty były w opłakanym stanie, bo w nocy organizatorów postanowiła ostatecznie dobić ulewa. Przemoczone materace, podarte płachty, zagubione bagaże, zero gwiazd… A rano było tylko gorzej. Wszyscy wrócili na lotnisko, gdzie okazało się, że nie ma dla nich ani jednego samolotu. Koczowali dobę zamknięci w hali odlotów. Bez jedzenia i picia.
Może być gorzej? Może.
Skazaniec
Z "Fyre" dowiadujemy się, że Billy był patologicznym kłamcą, oszustem, manipulantem i – jak mówi jeden z bohaterów – socjopatą. O przyznaniu się do porażki nie było mowy nawet wtedy, gdy kilkaset osób otoczyło go na festiwalu i prosiło o wyjaśnienia. Wtedy kazał włączyć muzykę, by przykryć jęki festiwalowiczów.
Billy oszukiwał inwestorów. Pokazywał im fałszywe dokumenty dotyczące wyników finansowych Fyre Media. Pierwotny raport wykazał, że sprzedano bilety za około 1,5 miliona. Raport sfingowany przez Billy’ego wskazywał na prawie 35 mln dolarów.
Utrzymywał też, że ma ponad 2 mln dolarów w akcjach Facebooka, a miał w rzeczywistości tylko 1,5 tys. dolarów.
Co stało się później? Billy był pod lupą FBI, która prowadziła śledztwo. Udowodniono mu pranie pieniędzy, oszustwa telekomunikacyjne, fałszowanie dokumentów. McFarlan został aresztowany. Wypuszczono po za kaucją w wysokości 300 tys. dolarów.
Cały czas utrzymywał, że katastrofa Fyre nie była oszustwem. Podobnie raper Ja Rule, który był współorganizatorem imprezy. Nigdy nie wyrazili skruchy. Nigdy nie zapłacili pracownikom. Właścicielka restauracji wyłożyła wtedy 50 tys. dolarów własnych oszczędności, by wykarmić część festiwalowiczów. Twórcom filmu ze łzami w oczach opowiada, że nie chce w ogóle o tym opowiadać. Chce zapomnieć, że taka sytuacja miała miejsce.
Zapomnieć chcieliby też ci, którzy byli najbliżej Billy’ego.
- Taki miał urok. Mógł sprzedać ci wszystko – opowiada jego pracownica.
Zobacz także
Myślicie, że to koniec?
Nic bardziej mylnego. Billy był pod lupą FBI, miał na karku media, ale dalej oszukiwał ludzi. Wykorzystał listę mailingową Fyre Festival i rozsyłał ludziom oferty… wzięcia udziału w luksusowych wydarzeniach. Sprzedawał bilety na galę Grammy, na Met Galę, na koncerty największych gwiazd, na prywatne spotkanie z Taylor Swift. Nielegalnie oferował rzeczy, które w ogóle nie były na sprzedaż.
Zarobił na tym ponad 100 tys. dolarów. To był jego nowy biznes. Właściwie to nie chce się wierzyć, że myślał, że to nie wyjdzie na jaw. Ale tak właśnie było. Miał wspólnika, z którym chciał zacząć od nowa. W filmie Netfliksa wszystko to jest pokazane, bo Billy zatrudnił filmowca, który nagrywał spotkania "biznesmanów". Chciał tworzyć swoją legendę i kiedyś móc pokazać piękny film swoim wielbicielom.
FBI wszystko wyłapała. Kilku odbiorców podejrzanych maili zgłosiło się na policję. 11 października 2018 roku McFarlan został skazany na 6 lat więzienia. Karę odbywa w FCI Otisville. Niektórzy są przekonani, że po wyjściu z więzienia i tak przekuje tę sytuację na swoją korzyść. Znajdzie sobie nowy biznes.
I to wciąż nie koniec! W sieci niemal jednocześnie zadebiutowały dwa filmy dokumentalne o Fyre. Ten na Netfliksie, drugi na Hulu. Chris Smith – reżyser powyższego filmu – zdradził, że McFarland żądał za udzielenie wywiadu 125 tys. dolarów. Hulu zapłaciło mu… 250 tys. dolarów.