Od tego momentu "Czarne lustro" stało się gorsze. To wszystko wina Netfliksa

Mroczny serial Charlie'ego Brookera zadebiutował w 2011 roku w brytyjskiej telewizji Channel 4. Trzeci sezon hitowego serialu pokazywany już był jednak na Netfliksie, co według fanów spowodowało spadek jego jakości. Twórca "Czarnego lustra" odpowiada na te zarzuty.

W tym roku, po czterech latach przerwy, pojawił się szósty sezon "Czarnego lustra"
W tym roku, po czterech latach przerwy, pojawił się szósty sezon "Czarnego lustra"
Źródło zdjęć: © Netflix

24.10.2023 | aktual.: 24.10.2023 10:16

"Czarne lustro", wyciągające na wierzch wszystkie nasze największe strachy wynikające z technoparanoi, w krótkim czasie stało się prawdziwym hitem. Ten serial oglądali naprawdę wszyscy. Fanów urzekła mroczna wizja twórców, którą cechowały się zwłaszcza dwa pierwsze, nakręcone dla brytyjskiej stacji sezony. Współpraca z Netfliksem, która rozpoczęła się przy okazji trzeciej części, sporo jednak zmieniła.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czy bez Netfliksa "Czarne lustro" byłoby lepsze?

Jak podaje The Guardian, Brooker pojawił się ostatnio na SXSW w Sydney. Podczas swojego wystąpienia przyznał m.in., że pewnego razu poprosił ChatGPT o wygenerowanie jednego odcinka "Black Mirror". Efekt początkowo przerósł jego oczekiwania, ale twórca szybko dostrzegł, że w gruncie rzeczy pomysły zaoferowane przez sztuczną inteligencję są wtórne i nieziemsko nudne.

Odniósł się również do zarzutów o "rozwodnienie" ostrej narracji serialu w wyniku rozpoczęcia współpracy z serwisem streamingowym. Widoczna jest bowiem tendencja do "rozjaśniania" historii od czwartego sezonu, w czym swój udział mają również zatrudniane do produkcji gwiazdy, m.in. Miley Cyrus, Salma Hayek czy Aaron Paul.

Według twórcy "San Junipero" to "najbardziej radosny" odcinek serialu
Według twórcy "San Junipero" to "najbardziej radosny" odcinek serialu© Netflix | Laurie Sparham/Netflix

- Jedną z krytycznych uwag, które czasami otrzymujemy, jest: "Wolałem ten serial, kiedy był brytyjski, wszyscy w nim byli nieszczęśliwi, wszędzie było trochę czuć g...nem i wszystkie historie miały okropny wydźwięk. A potem przeszli do Netfliksa i nagle wszystko jest słoneczne i radosne, wszyscy mają piękne zęby, jest pełno hollywoodzkich gwiazd - i [serial] stracił tę swoją ostrość".

Brooker zaprzeczył, że Netflix miał jakikolwiek wpływ na ponurą atmosferę panującą w serialu. Podkreślił, że zmiany, do których dochodziło na przestrzeni kolejnych sezonów, wynikały z jego decyzji i były podyktowane naturalnym rozwojem tytułu.

– Prawdopodobnie najbardziej radosnym [odcinkiem], jaki kiedykolwiek napisałem, było "San Junipero" i to było coś, co zrobiłem z własnej woli. Zdawałem sobie sprawę, że wchodzimy teraz na globalną platformę, więc musimy uczynić te historie nieco bardziej międzynarodowymi. Chciałem też trochę je urozmaicić, by nie były tylko ponurymi thrillerami.

Według twórcy antologia wciąż odwołuje się do swoich najbardziej ponurych korzeni. Za przykład podaje on odcinek "Loch Henry" z szóstego sezonu, który ukazał się w tym roku.

Wszystkie sezony "Czarnego lustra" są dostępne na platformie Netflix.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o horrorach, które bawią, strasząc, wspominamy ekranizacje lektur, które chcielibyśmy zapomnieć, a także spoglądamy na Netfliksowego "Beckhama", bo jak tu na niego nie patrzeć? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Zobacz także
Komentarze (1)