"Ninja Warrior": Sylwester Wilk zmierzył się z torem. Zaimponował wszystkim
15.09.2020 21:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sylwester Wilk ponownie spróbował swoich sił w "Ninja Warrior". Nie zrezygnował ze sportu po tragicznym wypadku. Wręcz przeciwnie, wciąż spełnia się trenując i chce inspirować niepełnosprawnych. Występem w show udało mu się z pewnością wielu widzom zaimponować.
Sylwester Wilk zasłynął w pierwszej serii "Ninja Warrior". Wówczas odpadł w półfinale, ale prawdziwą życiową przeszkodę i ogromne wyzwanie rzuciło przed nim życie. Około miesiąc po nagraniach uległ wypadkowi, w którym stracił znaczną część nogi.
Młody sportowiec nie miał jednak zamiaru się poddać. Jeszcze będąc w szpitalu wiedział, że będzie trenował, potrzebował tylko odpowiedniej protezy. Jednym z jego największych marzeń zrządzeniem losu stała się paraolimpiada.
Wilk szybko wrócił do aktywności i pokazał, że mimo niepełnosprawności nie ma zamiaru rezygnować z żadnej okazji, którą przyniesie mu los. Wystarczy wspomnieć, że wziął udział w "Tańcu z gwiazdami" i radził sobie na parkiecie naprawdę dobrze. Ze względu na kwestie zdrowotne musiał zrezygnować z programu, ale z każdego odcinka, w którym brał udział, czerpał dużą radość.
Postanowił też ponownie, już z protezą, spróbować swoich sił w "Ninja Warrior", imponując pozostałym zawodnikom. I trzeba przyznać, że radził sobie w programie naprawdę dobrze. Niewątpliwie popracował nad siłą rąk – to one musiały się okazać tym razem jego większym atutem.
Z powodzeniem pokonał dwie pierwsze przeszkody. Niestety, do basenu wpadł przy trzeciej – tutaj noga dała o sobie znać – Wilk nie utrzymał się na jednej z platform. Zawodnik przyznał później, że czuł, że noga zaczyna go zawodzić i spodziewał się takiego finału.
Niemniej, był bardzo zadowolony, że znów spróbował pokonać tor przeszkód w programie. Podkreślił, że chciał pokazać, że osoby niepełnosprawne nie muszą rezygnować z marzeń i także mogą realizować się w sporcie. Słowa i postawa zawodnika robiły duże wrażenie nie tylko na Karolinie Gilon, ale też pozostałych zawodnikach i publiczności.
Zobacz także
Sylwkowi nie udało się pokonać toru, ale i tak jest zwycięzcą. Pokazał, że mimo przeciwności losu, nawet tych tragicznych, nie warto się poddawać. Takiego hartu ducha i postawy można mu tylko pogratulować!