"Nasza Planeta": Netflix przewidział, że tej sceny niektórzy nie będą chcieli widzieć
Drugi odcinek "Naszej planety" pod tytułem "Lodowe światy" pełen jest smaczków, które tak samo zachwycają co, mrożą krew w żyłach. Powoli zabijany pingwin, to widok dla osób tylko o mocnych nerwach.
"Nasza planeta" zbiera wiele pozytywnych recenzji na świecie. Część scen zachwyca, część nawet przeraża. Netflix postanowił ułatwić nieco życie widzom. Przygotowali listę momentów, które ci wrażliwi powinni ominąć. Jak w przypadku sceny ze spadającymi morsami, która wstrząsnęła oglądającymi i rozniosła się w sieci. Tymczasem to nie jedyny moment z tego odcinka, który wzbudza skrajne emocje.
Twórcy pokazali niesamowite zbiorowisko orek, które urządza sobie polowanie na pingwiny. Bo żeby uściślić - orki to zwierzęta drapieżne, niebezpieczne i nieznające litości, gdy w grę wchodzi głód. Gdy wypatrzą ofiarę, płyną tak, aby nie zdążyła zorientować się, że nadciąga niebezpieczeństwo. Szanse samotnego pingwina są marne. Bo o ile potrafi wyprowadzić w pole jedną orkę, o tyle nie poradzi sobie z całym stadem.
Łowiecka zagrywka się udaje. Niczego nieświadomy pingwin spokojnie pływa w oceanie i najwyraźniej dobrze się bawi. Ni stąd, ni zowąd z wody wyłania się charakterystyczny grzbiet orki, która celuje prosto w małego zwierzaka i z całych sił uderza w niego pyskiem. Pingwin zostaje wyrzucony w powietrze i z głośnym pluskiem wpada oszołomiony do wody.