Minął rok od śmierci Dariusza Gnatowskiego. Aktorzy wspominają go w poruszających słowach

Dariusz Gnatowski zmarł 20 października 2020 r.
Dariusz Gnatowski zmarł 20 października 2020 r.
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA
oprac. MD

20.10.2021 07:46

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Był nawet więcej niż przyjacielem - mówi o Dariuszu Gnatowskim Piotr Cyrwus. Ze śmiercią aktora wciąż wiele osób nie może się pogodzić.

Dariusz Gnatowski zmarł 20 października 2020 r. w Szpitalu Specjalistycznym im. J. Dietla w Krakowie. Trafił tam z podejrzeniem zapalenia płuc i ciężką niewydolnością oddechową. Mimo wysiłków lekarzy nie udało się go uratować. U aktora stwierdzono także zakażenie koronawirusem, choć wynik testu przyszedł już po jego śmierci.

Był wziętym społecznikiem, aktorem teatralnym, grał w wielu filmach. Największą popularność przyniosła mu rola Arnolda Boczka w "Świecie według Kiepskich" Polsatu. - To był facet, z którym po prostu chciało się być i rozmawiać - wspomina Joanna Kurowska na łamach "Faktu".

Rok po śmierci Gnatowskiego aktorzy wspominają swojego przyjaciela. Kurowska w "Fakcie" podkreśla, że przede wszystkim dużo działał charytatywnie, szczególnie w fundacjach działających na rzecz dzieci z cukrzycą.

- To był człowiek tak bardzo pozytywny: zawsze uraczył kolegów jakąś ciekawą opowieścią czy dowcipem - wspomina.

- Oko mu się paliło nie wtedy, kiedy grał, tylko wtedy, kiedy pomagał, na przykład gdy udało mu się zwerbować kogoś do tej jego fundacji. Dlatego, im bardziej go nie ma, tym bardziej go brak - dodaje w "Fakcie".

O Gnatowskim wypowiedział się także Piotr Cyrwus. Znał Gnatowskiego jeszcze z czasów studiów.

- Był nawet więcej niż przyjacielem - rodziną, bo był ojcem chrzestnym mojego syna Łukasza. Kiedyś często się spotykaliśmy, potem - jak to bywa z aktorami - kiedy zmieniamy miasta, nieco rzadziej - opowiada.

Cyrwus zdradził, że na tydzień przed śmiercią Dariusza Gnatowskiego rozmawiali ze sobą przez 2 godziny.

- Zawsze sobie rozmawialiśmy jeżdżąc po Polsce. Ale się z nim nie pożegnałem. I dopiero teraz, na Wszystkich Świętych, pójdę na jego grób. Może dlatego do tej pory tam nie byłem, że cały czas wydaje mi się, że jadąc samochodem możemy do siebie zadzwonić i jeszcze pogadać? - dodał.

Źródło artykułu:WP Teleshow
Komentarze (7)