Mija 15 lat od śmierci Mariusza Sabiniewicza. Bliscy do końca wierzyli, że uda mu się wygrać z chorobą
Aktor Mariusz Sabiniewicz zmarł 26 kwietnia 2007 r. po nawrocie choroby nowotworowej. Miał zaledwie 44 lata. Do końca starał się grać, a ekipa "M jak miłość" ułatwiała mu to zadanie.
Mariusz Sabiniewicz był cenionym aktorem, głównie teatralnym, ale widzowie pamiętają go z roli Norberta Wojciechowskiego, partnera Marty Mostowiak (Dominika Ostałowska) w serialu "M jak miłość". Aktor wcale nie czuł się więźniem jednej roli, wręcz przeciwnie - był zadowolony, że w życiu udało mu się grać zarówno amantów, jak i czarne charaktery.
Po raz pierwszy z rakiem trzustki Sabiniewicz zmagał się w 2002 r. - Do końca trzeba walczyć. Przynajmniej się starać. Rozkleić się, rozmazać jest najłatwiej - mówił w wywiadzie dla "Gali". Otwarcie mówił o swojej chorobie i nie rezygnował z obowiązków zawodowych.
Scenarzyści "M jak miłość" poszli mu na rękę i na czas leczenia jego bohater też znikał z serialu. Gdy po kuracji aktor wrócił do pracy, również zadbano o ułatwienie mu tego zadania, więc grany przez niego bohater zaczął poruszać się na wózku inwalidzkim.
- Nie tylko nie miałem oporów, ale pomysł przyjąłem z radością. Przed paru laty życie mnie mocno doświadczyło, przeżywałem ciężkie chwile, musiałem brać chemię. Wtedy nie poradziłbym sobie, gdyby nie rodzina i koledzy z teatru. Tego typu doświadczenia uwrażliwiają człowieka na innych. Po tamtych przeżyciach serialowy Norbert stał mi się znacznie bliższy - oceniał w rozmowie ze "Światem seriali".
Mariusz Sabiniewicz cieszył się sympatią nie tylko widzów, ale i kolegów z planu. Jego serialowa partnerka Dominika Ostałowska zapewniała, że przez siedem lat współpracy nigdy się o nic nie posprzeczali. Aktor tryskał humorem i uchodził za bardzo życzliwą osobę.
Niestety drugi rzut choroby był dla niego trudniejszy. Przyjmował jednak ten los z pokorą.
- W szpitalu nie ma podziałów na osoby lepsze i gorsze. Ludziom popularnym wcale nie choruje się wygodniej. Żyję w ciągłym strachu, ale staram się o tym nie myśleć - zwierzał się.
Trudno uwierzyć, że od śmierci Sabiniewicza mija już 15 lat. Podczas jego pogrzebu na cmentarzu Miłostowo w Poznaniu ówczesna scenarzystka "M jak miłość" Ilona Łepkowska mówiła, że wszyscy jego znajomi i bliscy wierzyli, że aktorowi uda się po raz drugi wygrać z rakiem.
- Wierzyliśmy, że mu się uda. Przeżyliśmy dwa nawroty jego choroby, ale mieliśmy, tak jak on, nadzieję, że śmierć można odegnać.
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify oraz w aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.