Michał Olszański wróci do TVP? Dosadnie ocenił Holecką, Ogórek i Rachonia
Dawny prowadzący "Magazynu Ekspresu Reporterów" oraz "Pytania na śniadanie" rozważa powrót na antenę publicznego wystawcy. Olszański mówi wprost, kto najpierw musiałby rozstać się z TVP.
Michał Olszański przez ponad 20 lat był związany z Telewizją Polską. Zwolniono go z dnia na dzień, gdy zdradził w mediach kulisy ustawionej rozmowy, którą wraz Moniką Richardson musiał przeprowadzić w "Pytaniu na śniadanie" z Jarosławem Kaczyńskim. Dziennikarz wciąż ma o to żal.
- Nie dane mi było pożegnać się ani z widzami, ani z słuchaczami. A zły jestem na to, że ci, którzy przejęli władzę w mediach publicznych, w krótkim czasie zniszczyli coś, co było budowane przez lata. To niebywałe! Dla nowej ekipy dorobek Polskiego Radia czy Telewizji Polskiej nie miały absolutnie żadnego znaczenia - powiedział w rozmowie z Plejadą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niedawno w wywiadzie dla Wirtualnej Polski Michał Olszański rozważał możliwość powrotu do TVP. Wtedy nie chciał się deklarować, dziś już widzi tam dla siebie miejsce.
- Do "Pytania na śniadanie" - nie, ale gdyby "Magazyn Ekspresu Reporterów" wrócił na antenę, jestem gotowy go poprowadzić. Trzeba by tylko zebrać dobrych reporterów, przywrócić standardy sprzed lat, no i porę emisji wtorek wieczorem - zapewnił.
Dziennikarz liczy na to, że "jedną z pierwszych decyzji nowego rządu będzie zlikwidowanie mediów narodowych i przywrócenie mediów publicznych z prawdziwego zdarzenia". Oczekuje też "wprowadzenia mechanizmów, które ani teraz, ani nigdy w przyszłości nie pozwolą nikomu zawłaszczyć sobie mediów".
Michał Olszański odniósł się też do pracowników TVP, którzy przez ostatnie osiem lat pozostali w stacji. Według dawnego prowadzącego "Magazynu Ekspresu Reporterów" nie należy wszystkich traktować tak samo i zwalniać ich po zmianie władzy.
- Nie wszyscy mieli w sobie wystarczająco dużo odwagi, by odejść. Niektórzy po prostu nie mogli sobie na to pozwolić ze względu na rodziny, kredyty i inne zobowiązania. Byli tacy, którzy zostali, ale robili swoje i starali się zachować przyzwoitość. Moim zdaniem tych nie powinno się zwalniać - dodał.
Nie ma jednak wątpliwości, że ci, którzy swoją twarzą legitymizowali partyjną narrację, powinni na dobre pożegnać się z mediami publicznymi. Olszański wymienił konkretne nazwiska.
- Natomiast byli też tacy, którzy się sprzedali. Bo, przepraszam bardzo, ale nie wierzę, że ci ludzie robili to, co robili, gdyż popierali podsunięcia PiS-u i wierzyli, że ta partia zmienia Polskę na lepsze. Takich osób w TVP było mniej niż 10 proc. Jestem przekonany, że Magdalena Ogórek, Michał Rachoń czy Danuta Holecka podjęli takie, a nie inne decyzje, chcąc zapewnić sobie duży komfort życiowy. Byli w pełni świadomi, że oddają przyzwoitość i profesjonalizm za srebrniki. Uważam, że nie można ich nazywać dziennikarzami. Oni przez ostatnie lata służyli interesom określonej partii. I dla takich ludzi nie powinno być miejsca w mediach publicznych - podsumował.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o najlepszych (i najgorszych) reklamach świątecznych, wielkich potworach w "Monarchu" na AppleTV+ i szokującym znęcaniu się na ludźmi w "Special Ops: Lioness" na SkyShowtime. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.