Medioznawca o TVP: "O Tusku do znudzenia ten sam przekaz"
Wieczorne "Wiadomości" TVP w sobotę i niedzielę poświęciły połowę swoich wydań Donaldowi Tuskowi i jego powrotowi do polskiej polityki. - Narracja związana z Tuskiem jest przewidywalna - ocenia w rozmowie z WP medioznawca prof. Jacek Dąbała
W sobotę 3 lipca i niedzielę 4 lipca w wieczornych "Wiadomościach" TVP ok. 50 proc. czasu antenowego poświęcono powrotowi Donalda Tuska na polską scenę polityczną.
Pokazano mówiącego po niemiecku Donalda Tuska z Angelą Merkek; Tuska rzekomo odpowiadającego za szereg afer PO; Tuska jako "rudą, mściwą kanalię" (słowa Aleksandra Kwaśniewskiego i Ryszarda Kalisza z podsłuchu w restauracji "Sowa i Przyjaciele"); Tuska odpowiadającego za biedę Polaków, Tuska odpowiadającego za wyjście Wielkiej Brytanii z UE i kryzys uchodźczy w Europie; Tuska podpisującego umowę gazową z Rosją i zapraszającego do Polski Siergieja Ławrowa, szefa rosyjskiego MSZ.
Jak powiedział nasz informator w TVP, redakcja "Wiadomości" od dawna szykowała się na te wydania. Hasło "Tusk wraca!" rzucono w TVP już kilka tygodni temu. Nie trzeba więc było zrzucać na gorąco żadnych innych tematów, aby zrobić miejsce dla materiałów atakujących przewodniczącego PO.
Młoda gwardia w TVP zastępuje dotychczasowe gwiazdy
Poprosiliśmy prof. Jacka Dąbałę, specjalistę ds. mediów, propagandy i komunikacji z KUL-u w Lublinie, audytora jakości mediów (Dabalamedia.com), o ocenę tych dwóch wydań głównego serwisu informacyjnego TVP.
- Nie zobaczyłem w nich niczego nowego - powiedział prof. Dąbała. - Narracja związana z powrotem Tuska niespecjalnie się zmienia. Jest przewidywalna. Stale pojawiają się te same tematy o "winie Tuska" i jego "niemieckości".
- Jedyne, co się teraz zmieniło, to intensywność przekazu - kontynuuje prof. Dąbała. - To jest zwielokrotnione uderzenie w to samo miejsce. Powtarzamy w kółko te same zarzuty w rozmaitych konfiguracjach. Powtarzamy i czekamy, w jakim stopniu będzie to skutkowało.
Na czym polega ten rodzaj propagandy? Prof. Dąbała nie ma wątpliwości.
- To ma być przekaz emocjonalny, bo emocje łatwej ludziom sprzedać. Niemcy wywołali wojnę, a teraz rzekomo chcą nas pognębić i oszukać. To ma wywołać w odbiorcy złe konotacje. Wiele technik celujących, aby zdyskredytować przeciwnika politycznego, jest w TVP używanych.
Dąbała sądzi, że nie ma to nic wspólnego z obiektywnym, rzetelnym dziennikarstwem.
- Przekaz dziennikarski powinien być bezstronny i powinien proporcjonalnie pokazywać racje obu stron - przypomina medioznawca. - Tego w "Wiadomościach" znów zabrakło. Przekaz znów był jednostronny.