Mama zmarłej prezenterki jest zrozpaczona. Oskarża prokuraturę

Caroline Flack, brytyjska prezenterka telewizyjna, popełniła samobójstwo na początku 2020 roku. Gwiazda została kilka tygodni wcześniej zatrzymana za przemoc domową. Zdaniem jej mamy, była w tragicznym stanie. Dziś kobieta oskarża prokuraturę, że przyczyniła się do śmierci jej córki.

Mama zmarłej prezenterki jest zrozpaczona. Oskarża prokuraturę
Źródło zdjęć: © Getty Images
Magdalena Drozdek

O sprawie Caroline Flack głośno było na początku 2020 roku. Najpierw pojawiły się informacje o przemocy domowej. Caroline zaatakowała swojego partnera, Lewisa Burtona. Policjanci opowiadali o "scenach jak z horroru", o kałużach krwi w mieszkaniu i awanturującej się prezenterce, która stawiała opór nawet na komendzie.

Caroline trafiła przed sąd. Dzień po tym, gdy dowiedziała się, że zostanie oskarżona o przemoc domową i usłyszy wyrok, popełniła samobójstwo.

Dziś jej mama w ostrych słowach komentuje działania prokuratury.

Christine Flack jest zdania, że prokuratura w ogóle nie wzięła pod uwagę tego, że Caroline miała po awanturze domowej myśli samobójcze. Zaraz po aresztowaniu trzeba było ją przewieźć do szpitala. Była w ciężkim stanie psychicznym.

Po śmierci prezenterki, główny prokurator Ed Beltrami, wypowiadał się kilkukrotnie, że śledczy działali w zgodzie z prawem. Utrzymuje, że Caroline była niebezpieczna dla otoczenia i należało ją skazać za przemoc domową. Tłumaczył, że gdyby jeszcze kiedyś straciła nad sobą panowanie, mogłoby dojść do większej tragedii.

"To żałosne, że pan Beltrami nie pozwoli mojej pięknej córce spoczywać w pokoju i że zdecydował się powielać nieprawdziwe informacje o córce" - pisze mama gwiazdy w liście przesłanym "Eastern Daily Press".

"Wtedy nie miała szansy się obronić i tak też jest teraz. Wstydź się" - pisze.

Christine oskarża prokuratora o stworzenie "toksycznej atmosfery", która doprowadziła do śmierci gwiazdy.

Flack przypomina, że jej córka opublikowała na kilka dni przed śmiercią post na Instagramie, w którym pisała, że nie przyznaje się do przemocy domowej, ale weźmie odpowiedzialność za to, co stało się między nią a Lewisem Burtonem.

Mama prezenterki punktuje, że córka chciała przyjąć karę "nie dlatego, że była winna, ale była gotowa ponieść konsekwencje i poświęcić karierę, żeby ta sprawa się skończyła".

Christine wskazuje też na to, że prokuratura powtarzała fałszywe stwierdzenia o feralnej awanturze między Caroline a Lewisem. Utrzymywano, że Caroline uderzyła partnera w głowę za pomocą lampy. Zaprzeczała nie tylko 40-latka, ale i sam Lewis. W naszym poprzednim tekście możecie przeczytać poruszający wpis Burtona po śmierci Caroline.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)